niedziela, 21 sierpnia 2016

Poznajcie mnie bliżej!


Cześć, kochani! ♥♥♥

Wracam już do blogowania i mam nadzieję, że przynajmniej połowa z Was cieszy się z tego faktu. 
Zastój czytelniczy sobie odszedł, zdjęcia są, a i recenzja za niedługo się pojawi. Po opinii na temat przeczytanej ostatnio książki odpowiem na wszystkie nominacje do LBA i TAG-ów. 
☺☺☺
Ale przejdźmy już może do tematu tego posta. Stwierdziłam, że dobrym pomysłem byłby wpis, dzięki któremu moglibyście dowiedzieć się nieco więcej o mnie i o moich zainteresowaniach-poznać bliżej "Jęczącą Martę"

Tak więc, oto jest!! Zapraszam do czytania...




Powinnam zacząć od: "Cześć, jestem Marta. Mam tyle i tyle lat i kocham czytać książki."
Ale nie zrobię tego. Przecież to takie powszechne, wszystkim znane-chcę zacząć inaczej...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Ogromne, wysokie regały uginały się pod ciężarem książek. Dziewczynce wydawało się, że sięgają one błękitnego nieba, z którego łaknący przygód ludzie, wystawiali swe małe, chudziutkie rączki, aby pochwycić choć jedną powieść . Nie mogła objąć wzrokiem tej przepięknej wystawy, która aż zapierała dech w piersiach. Wydawało jej się, że za chwilę jedna z półek się przewróci, a ona zostanie przygnieciona przez stosy ciężkich książek i już nigdy się nie wydostanie.  Mimo to szła między regałami, wodząc palcem po dziełach zgromadzanych tu przez lata i podziwiała piękne grzbiety, które kusiły swoją złotą czcionką i tajemniczym wyglądem.



Zza biurka zerkała na nią ciekawym wzrokiem pani bibliotekarka, która zawsze nosiła przepiękne srebrne kolczyki, od których odbijało się światło lamp. Kobieta nie była już młodą osobą-na jej pogodnej twarzy można było dostrzec siateczki zmarszczek, nadające jej twarzy spokojny i ciepły wygląd. Jej oczy natomiast...OCH! Jej oczy były tak niesamowite, że gdy dziewczynka weszła tutaj po raz pierwszy, nie mogła oderwać wzroku od twarzy staruszki. Tęczówki miały barwę błękitu pruskiego, a kiedy spojrzało się na nie pod innym kątem wydawały się lekko atramentowe z kobaltową domieszką...

Dziewczynka wyszła spomiędzy regałów, trzymając w rękach cienką książeczkę. Położyła ją nieśmiało na biurku bibliotekarki i lękliwie uniosła głowę. W tym samym momencie kobieta uśmiechnęła się lekko, a w jej oczach błysnęła iskierka. Dziecko posłało jej wstydliwy uśmiech i zapytało:
-Czy mogłabym ją wypożyczyć?
-Ależ oczywiście, moja droga! Już, już...chwileczkę-odpowiedziała, po czym wzięła do ręki jeden z papierowych kartoników.-Widzę, że jesteś tutaj po raz pierwszy. Musisz mieć swoją własną kartę czytelniczą. O, widzisz!-pokazała dziewczynce kartonik.-Więc, moja droga, powiedz mi, jak masz na imię?
-Marta...Mam na imię Marta!


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Było słoneczne popołudnie. Wszystkie dzieciaki ze szkoły spędzały przerwę na podwórku szkolnym. Chłopcy biegali od jednej ściany budynku do drugiej, męcząc się przy tym niesamowicie i wydając z siebie dzikie okrzyki radości. Inni grali w piłkę, która co chwilę opuszczała boisko, a jeszcze inni odpisywali w pośpiechu zadania. Dziewczynki grały w gumę na uboczu, a pierwszoklasistki rysowały klasy na betonie. Jeden z uczniów chwytał Zosię za rude warkocze, a dwie siostry z piątej klasy skakały na skakance. Grupka dziewczyn przeszła właśnie koło okna biblioteki. Trzymały one w rękach segregatory, w których każda z nich zbierała "karteczki" na wymianę. Na podwórku panował wielki chaos. Trudno się było dziwić tej wrzawie- za dwa tygodnie rozpoczynały się wakacje.


Marta ze złością zamknęła okno biblioteki! Miała już dość tych ciągłych krzyków i śmiechu. Lubiła spokój. Ceniła ciszę, w którą potrafiła się wsłuchiwać godzinami. 
To nie jest tak, że cisza nic nam nie mówi. Mówi nam i to bardzo dużo. Ale tylko nieliczni umieją się w niej zatracić całkowicie; oddać się jej tak, by zrozumieć to, co chce nam przekazać. Spróbuj...Może i z Tobą cisza zapragnie porozmawiać. Wystarczy się wsłuchać...
Tak powiedziała jej pani bibliotekarka, jeszcze zanim odeszła na emeryturę. 
Dziewczynka doskonale pamiętała dzień, w którym staruszka opuściła mury tego pomieszczenia. 
Była sobota. Marta wbiegła zdyszana do biblioteki. Jej włosy były w nieładzie, dwa czerwone rumieńce wykwitły na jej policzkach, a kokardka na sukience była rozwiązana. W  rękach dziewczynka trzymała "najwspanialszą książkę na świecie", którą wypożyczyła z polecenia staruszki. Z wielkim uśmiechem przekroczyła próg biblioteki, gotowa ją wyściskać i podziękować, ale zatrzymała się w pół kroku.
Pani bibliotekarka stała na środku pomieszczenia. W rękach dzierżyła dwa kartonowe pudełka. Jej ramiona okrywał miedziany płaszcz, a głowę osłaniał szafranowy kapelusz. Twarz miała ściągniętą, jakby zmęczoną, w oczach panowała pustka. Zmierzała do wyjścia. 
W końcu dostrzegła stojącą we wejściu dziewczynkę. Pustka z jej oczu zniknęła, ale smutek na twarzy pozostał. 
-Dzień dobry, Marto. Zostaw książkę na biurku i chodźmy porozmawiać.
-Dzień dobry. Po co pani te kartony?
Staruszka nic nie powiedziała, tylko odwróciła się i wyszła. Marta podążyła za nią. Usiadły na drewnianej ławce, na którą co jakiś czas spadały żółte i brązowe liście. Zaczynała się jesień, a mimo to słonko nadal świeciło pełnym blaskiem. Ptaki całymi gromadami latały po niebie, opuszczając to miejsce. Tylko nieliczne z nich wciąż ćwierkały słodko na drzewach. Zawiał lekki wiatr, muskając policzki ludzi ciepłym powiewem. Wówczas staruszka powiedziała:
-Odchodzę.
Przez chwilę Marta milczała, jakby docierał do niej sens wypowiedzianych słów. Naraz ogarnął ją wielki żal i smutek, w jej oczach zalśniły łzy, a na sercu zrobiło się niewiarydonie ciężko. Potem dał jej  o sobie znać gniew, który uderzył w dziewczynkę niespodziewanie niczym pędząca lokomotywa. Mimo tylu sprzecznych emocji i pędzących niczym wiatr myśli, Marta odpowiedziała:
-Rozumiem panią.  

-Posłuchaj mnie dziecko. Kiedy pierwszy raz weszłaś do biblioteki i spojrzałaś w
moją twarz, zauważyłam coś niezwykłego. W twoich oczach było tak wielkie pragnienie ucieczki od tego świata; pragnienie niesamowitej przygody; chęć poznania tego tajemniczego świata mieszała się z chęcią odkrycia nowych, magicznych miejsc; dostrzegłam w tobie wielką ambicję i wytrwałość. Wiem, że dokonasz czegoś wielkiego! A domyślasz się skąd to wiem? Nie? No, dobrze. W takim razie przyjrzyj się moim oczom. Co możesz o nich powiedzieć?

-Są piękne! Różne odcienie niebieskiego mieszają się ze sobą, tworząc zniewalającą kompozycję, a czasami można dostrzec w nich coś...coś magicznego. 
-Dobrze. A co możesz powiedzieć o swoich oczach?
-Są brzydkie. Niby niebieskie, ale szare i matowe. Nie podobają mi się.
-A czy nie zauważyłaś zmian-innych kolorów na tęczówkach?
Marta się zawahała...
-Czasami, gdy płaczę wydają się morskie,  a niekiedy zmieniają barwę na zieloną.-powiedziała cicho.
Staruszka uśmiechnęła się promiennie.
-Wiedziałam! Wiedziałam, że musisz być jedną z nas. 
-Jedną z nas?




-Jesteśmy podróżnikami. Kochamy odkrywać nowe miejsca, zagłębiać się w świat, o którym nic nie wiemy. Wszędzie tam, gdzie się pojawiamy przynosimy ze sobą zapach przygody, czasami niebezpiecznej, czasami szalonej, a czasami spokojnej i szczęśliwej. My podróżnicy zostaliśmy stworzeni do niezwykłych rzeczy. Każdy z nas ma swoje, określone miejsce w tym świecie. Miejsce, które bardzo trudno jest nam znaleźć. Zostałaś jedną z nas, kiedy zdecydowałaś się przyjść do tej oto biblioteki, wyruszyć i poznać nową historię z własnej, nieprzymuszonej woli. Łatwo nas poznać, gdyż nasze oczy wyróżniają się czymś-czymś szczególnym. Pielęgnuj swój dar i nigdy nie zapominaj, że czytanie książek daje ci znacznie więcej niż myślisz. Obiecaj mi, że nigdy nie zapomnisz o tym miejscu i o darach, jakie ono skrywa. Obiecaj mi. 

-Obiecuję! 
Wtedy staruszka odeszła, a dziewczynka już nigdy więcej jej nie spotkała.
Swoje zadanie spełniała różnie. Raz opuszczała krainę marzeń na wiele tygodni, czasami wracała do niej po kilku dniach, a innym razem po kilku latach. Ale zawsze jednak wracała.
Aż pewnego dnia postanowiła znaleźć swoje miejsce w świecie. Zapragnęła wrócić do miejsca, w którym czuła się jak w domu. Rozpoznała zapach-niesamowitą woń, której brakowało jej od tak dawna. Wróciła do magicznej krainy czytelników i została już w niej na zawsze. Z wielką satysfakcją uświadomiła sobie, że dotrzymała słowa...

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Po całym pokoju rozchodził się dźwięk mocnego stukotu w klawiaturę. Marta siedziała przy biurku i jak w transie poruszała palcami. Na ekranie pojawiały się coraz to nowe literki, które tworzyły słowa. Te natomiast łączyły się w zdania. 

-Możesz wybrać jak ona umrze..-pan wskazał na Caroline. 
Nie. Nie. Nie. To nie dzieje się naprawdę.-wmawiała sobie Lisa 
-To jest ta twoja gra? Wszystkich pozabijać? Bez sensu. 
-To moja gra i moje warunki, ale zapewniam Cię, że będzie ciekawie. A teraz zdecyduj. 
Lisa przebiegła w myślach całą listę wykonywania morderstw, szukając tej najmniej bolesnej. Znalazła. Popatrzyła w oczy siostrze i drżącym głosem powiedziała: 
-Zastrzel ją. 
Na twarz pana Bakersa wypłynął uśmiech. Wyciągnął zza paska niewielką broń. Wziął Caroline przed siebie i podał Lisie pistolet. 
-Jak sobie życzysz. Zostanie zastrzelona, ale ty to zrobisz. 
-Nie taka była umowa!-zaprotestowała Lisa. 
-Zapomniałaś, że to moja gra i moje zasady. Obiecałem Ci dobrą zabawę. Ale skoro nie chcesz to sam to zrobię. I sam wybiorę technikę.-po chwili, w zamyśleniu zaczął wyliczać, nie zwracając uwagi na Lisę.-Spalić żywcem, poćwiartować, udusić... 
-Przestań!-wykrzyknęła Lisa.-Ja.....Ja to zrobię 
-Wspaniale! 
Lisa uniosła broń. Ręką jej drżała i nawet kiedy chwyciła pistolet obiema dłońmi nie mogła zapanować nad ich ruchem.  
-Przepraszam siostrzyczko...-powiedziała i strzeliła.

Wybiła piąta po południu. Nastolatka z wielkim westchnięciem zapisała swoją pracę i wyłączyła komputer. Że też musi przerywać w takim momencie! Chciała już dawno skończyć swoje opowiadanie, które było dość przerażające. No, ale cóż utrzymała je w klimacie horroru.
Od roku uwielbiała pisać. Kiedy miała długopis w ręce i kartkę przed sobą lub włączony komputer, nie mogła się powstrzymać-wyrzucała z głowy wszystkie pomysły, zarysy fabuł, kreowała bohaterów. Kochała to uczucie, kiedy mogła zrobić nagły zwrot akcji w historii; podobał jej się fakt, że to od niej zależało, jak fabuła potoczy się dalej. 


Potrafiła pisać godzinami. Miała już skończone dwa opowiadania, które chyba nie można było nazwać opowiadaniami skoro liczyły sobie 30 rozdziałów. Trzy były rozpoczęte-wciąż nad nimi pracowała, szukała inspiracji. Na razie eksperymentowała-sprawdzała w jakim gatunku najlepiej jest jej pisać, wyrażać emocje i prowadzić akcję. Marzyła o tym, aby wydać książkę. Zaistnieć w świecie pisarzy. Ale nie wiedziała, co przyniesie jutro. Miała za mało doświadczenia, była chyba jednak za młoda. Pewnego dnia postanowiła przestać...



-Rozmawialiście? Serio? To nie w twoim stylu. Ty jesteś Karol! Karol Kłos! Łowca najgorętszych lasek. I wiesz co ci powiem? Na pewno nie spodobałeś się im dlatego, że byłeś dobrym rozmówcą. 
-Myślę, że to mój urok osobisty, zajebista osobowość no i to, że jestem wielkim przystojniakiem.-mówię i przesadnie się uśmiecham. 
-Nie. Te trzy cechy w połączeniu z twoją osobą. Jakoś tego nie widzę. A ty co o tym sądzisz Michał? 
-Zgadzam się w stu procentach. Wyglądasz jakby cię kombajn przejechał, więc laska musi być chyba ślepa.



Kochała siatkówkę! Kochała w nią grać. Uwielbiała ten moment, kiedy piłka uderzała o jej ręce i pozostawiała po sobie czerwony ślad. Czuła się znakomicie, mogąc wzbić się w powietrze i posłać piłkę z wielką siłą na drugą stronę boiska.  Radowała się, kiedy widziała pracę całego zespołu. Wspólne zwycięstwa, przez które płakały ze szczęścia, ale też wspólne porażki, które wyciskały łzy smutku, tworzyły magiczną więź między drużyną. Drużyną, która zaczynała oddychać jak jeden organizm. Drużyną, która dzieliła się wspólną pasją i miłością . Drużyną, która stała się dla niej drugą rodziną.


To właśnie przez ten sport nabrała pewności siebie; nie bała się wyrażać swojego zdania; nie bała się powiedzieć "nie". Przekonała się, że to ona ma swoje życie w rękach i to od niej zależy jak mocno lub daleko uderzyć, aby wygrać. Uświadomiła sobie, że każda porażka jest cenną lekcją, którą należy zapamiętać. Wiedziała, że musi brać odpowiedzialność za swoje błędy-nie tylko na boisku. Przede wszystkim jednak zrozumiała, co to współpraca. Zaczęła cenić siłę przyjaźni i pracy zespołowej. Nauczyła się żyć...


Czasami opuszczała treningi. Wolała wrócić do domu, położyć się na miękkim łóżku i wkroczyć ponownie do magicznego świata. Nie zapomniała o obietnicy. 

Słuchając muzyki Amy Winehouse płynącej w tle, zastanawiała się jednak nad słowami pani bibliotekarki: "Wiem, że dokonasz czegoś wielkiego!" i wówczas zastanawiała się, czy osiągnie coś wielkiego w świecie sportu, czy w świecie literatury...


Zaczęła pisać:

Cześć! Jestem Marta, mam 15 lat i kocham czytać książki...


 

                                       
Mam nadzieję, że udało Wam się dotrzeć do końca. Uważni czytelnicy z tej opowieści mogli wynieść kilka interesujących faktów o mnie. Będzie mi bardzo miło, jeśli w komentarzach napiszecie, jak Wam się podobał ten post. Buziaki :*







~Marta

25 komentarzy:

  1. Świetny post. Fantastyczny pomysł na przedstawienie siebie w innej formie niż tylko wymienianie od punktów.

    Pozdrawiam, http://czytelniczaeminencja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ciekawy post, na pewno dużo pracy w niego włożyłaś, ale zrobiłas to w sposob bardzo oryginalny. Ja w siatkówkę nienawidze grać, może dlatego, że w szkole zmuszali mnie do tej gry, a ja niezbyt sobie dobrze radziłam. Ciesze się, że niedlugo pojawia się nowa recnzja, czekam z niecierpliwością;)
    (recenzentka-ksiazek.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!! ♥
      Nie ma nic gorszego niż sytuacja, w której nauczyciel zmusza cię do gry w coś, czego nienawidzisz. UGH!
      Pozdrawiam gorąco! :*

      Usuń
  3. Wow! Musiałaś mieć niezłą wenę, aby to wszystko napisać *.* I naprawdę masz tylko 15 lat? Świetnie piszesz i wcale nie powiedziałabym, że masz tylko 15 lat :D
    "Przepraszam siostrzyczko...- powiedziała i strzeliła" - Jakie to wzruszające :( I jednocześnie piękne..
    Pozdrawiam kochana! ;* Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OJEJ! Dziękuję :* ♥
      Tak, tylko skromne 15 lat!! :D
      Buziaki :*

      Usuń
  4. Cudowny post, jak go czytałam to aż czułam pasję w niego włożoną. Naprawdę interesujący i aż nie mogę się wysłowić :') Musiałaś się bardzo napracować, ale wiedz, że było warto ;)
    PS. Masz przepiękne włosy <333
    Buziaki!
    Viks Follow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OJEJUJEJUJEJ!! *.* Bardzo dziękuję! Naprawdę miło mi czytać takie komentarze :*
      Buziaczki :* :*

      Usuń
  5. Nie mogę, to było wspaniałe, aż się wzruszyłam. Przecudownie opowiedziałaś o sobie tak poetycko, naprawdę wróżką nie jestem, ale zostaniesz pisarką!A bibliotekarka musiała być naprawdę świetnym człowiekiem. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OMOM!! *.* Z całego serca dziękuję Ci za tak miłe słowa!! ♥
      Czuję się doceniona... :D
      Ściskam kochana :*

      Usuń
  6. Jeju, jakie to było piękne. Jakbyś pisała książkę, ale nie zwykłą książkę, taką, która zasługuje na nagrodę Nobla. Najpiękniejsza historia osoby zakochanej w książkach. Chcę Twój autograf, bo wiem, że z tego pisania będzie coś więcej. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zawsze piszę Ci kilometrowe komentarze, tak teraz napiszę Ci tylko:
    Kocham Cię jeszcze bardziej! <3
    Myślę, że więcej nie będę pisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OOOO <3 Dziękuję ♥♥
      Tak bardzo chciałam, aby ten post Ci się spodobał-Twoje zdanie bardzo się dla mnie liczy :* :*
      Jeszcze raz dziękuję! ♥

      Usuń
    2. O Cie, nie myślałam, że moje zdanie ma dla Ciebie jakieś znaczenie :D Niesamowicie mi miło dziewczyno! :*

      Usuń
    3. Oczywiście, że ma! Jesteś jedną z nielicznych osób, na której komentarz czekam podekscytowana jak ośmiolatka, która ma dostać lizaka lub lalkę!
      :* :*

      Usuń
  8. Matkoboskoczęstochowsko Marta! ten post jest cholera jasna nieziemski! Dżizaz krajzaz jak ja się cieszę, że sprawdziłam czy nie dodałaś czegoś przed LBA, bo akurat ten post pojawił się, jak brałam oddech od blogów <3
    Buziaki i czekam na wiece :**
    Q.
    https://doinnego.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uzupełnienie (bo chyba odznaczyło mi jak pisałam, i przepadła połowa komentarza -,-):
      Kochana pisz, pisz często, pisz równie pięknie i ciekawie, pisz o wszystkim, a aj będę to czytać. A jeśli masz serce, to pochwal się chociaż fragmencikiem któregoś z opowiadań! Na litość boską, jeśli one są chociaż w połowie tak dobre, jak to, co pokazałaś w tym poście, ta historia, to czuję, że pochłonę je w jeden wieczór.... chyba ze będą strasznie długie. To w dwa :D

      Usuń
    2. AAAAA!! Najlepsza bloggerka komentuje pozytywnie moje opowiadanie-toż to istne szaleństwo i kumulacja szczęścia!!! <3 DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ!!!!

      Zaczęłam pisać jakieś dwa lata temu-wtedy jeszcze byłam strasznym dzieciakiem (nie to, że teraz jestem dorosła) i mój zasób słownictwa był niewielki, ale za to skłonność do błędów była wielka :D Więc wolałabym nie udostępniać nic z tamtych lat. Nawet fragment opowiadania, który tutaj wkleiłam (o dzoewczynce i strzale) wydaje mi się jakiś taki niedopracowany i beznadziejny, więc również nie ujrzy światła dziennego.

      Może popracuję nad czymś nowym, a wtedy obiecuję Ci, że będziesz pierwszą osobą, która to przeczyta!! :*

      Buziaki <3

      Usuń
  9. Jakie to cudowne <3
    Tak z ciekawości: Ile czasu zajęło Ci pisanie tego posta (albo prawidłowo pierwszego rozdziału wspaniałej ksiązki)?
    Pozdrawiam Daria z https://ksiazkajestniczymogrod.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♥
      Dokładnie nie pamiętam, ale chyba tak z półtorej/dwie godziny :D
      Pozdrawiam cieplutko! :*

      Usuń
  10. Ooo, ciekawie! Ale ja dawno kochana u Ciebie nie byłam! :(
    Ta historia z bibliotekarką jest śliczna :) A jeśli chodzi o siatkówkę to jestem łąmagą życiową XD
    Pięknie piszesz, jak postanowisz coś wydać czy inny ten teges, to daj znać! :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :* Oczywiście dam znać! :D
      Hahah no przecież nie może być tak źle-nikt nie jest łamagą życiową w 100% :D
      Buziaki :*

      Usuń
  11. WOW, co za petarda!
    Tutaj zdecydowanie jest masa oryginalności i własnego pomysłu na post "o sobie".
    Zazdroszczę talentu pisarskiego, bo naprawdę się wciągnęłam. Mam nadzieję (serio!), że być może napiszesz kiedyś książkę? Jeżeli już masz takie plany, albo takie się pojawią to koniecznie daj znać! Ja kiedyś próbowałam swoich sił, ale no jak to mówią... nie było tego, CZEGOŚ, tego klimatu. Także spełniam się teraz tylko na skromnym blogu :)

    Miło było Cię poznać od tej artystycznej strony, mam nadzieję na więcej takich postów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, dziękuję ♥ Nawet nie liczyłam na taką reakcję *.*
      Szczerze mówiąc, to zaczęłam już pisać "może przyszłą książkę", ale robię to bardzo nieregularnie przez szkołę, która jednak bardzo ogranicza i nie daje się całkowicie skupić na pisaniu. Ale na razie się nie poddaję i zobaczę, co z tego wyjdzie.
      O! A masz może jakieś pozostałości twoich tekstów? Chętnie bym poczytała! ♥

      Buziaki ;*

      Usuń