czwartek, 11 maja 2017

#40 "Zabójczyni" Sarah J. Maas



"Zabójczyni" składa się z czterech nowelek opowiadających o życiu Celaeny przed wydarzeniami ukazanymi w pierwszym tomie serii. Wydawałoby się, że opowiadania zawarte w książce będą wyrwanymi z życia dziewczyny, pojedynczymi historiami, ale na szczęście są one uporządkowane w kolejności chronologicznej. Wydarzenia opisane w pierwszej nowelce mają wpływ na to, co dzieje się w kolejnej, a skutki postępowania bohaterów doprowadzają do powstania nowej historii. Jak dla mnie taki zabieg był bardzo dobry, bo miałam wrażenie, że czytam kolejną książkę Sary J. Mass, a nie tylko zbiór opowiadań i dzięki temu sunęłam przez karty zbioru, mogłam się wciągnąć w fabułę, nie niepokoiłam się, że nagle zostanę wyrwana z kontekstu, tylko konsekwentnie poznawałam dalsze dzieje Celaeny i nawet się nie spostrzegłam, kiedy dotarłam do ostatniej strony.
  


"Zabójczyni i Władca Piratów" to jak dla mnie najlepsza nowelka z wszystkich czterech. Mamy tu pędzącą akcję, zaskakujące wydarzenia, zapierające dech w piersiach sytuacje i działanie. Celaena i Sam zostają wysłani do Władcy Piratów, aby dobić z nim targu. Niestety coś się komplikuje i z pozoru banalna misja zamienia się w dość poważne i niebezpieczne zadanie. Oprócz tego, że wydarzenia pędzą tu jak szalone, to ta nowelka pozwala już dostrzec charakter bohaterów. Wykreowana tu Celaena jest jeszcze bardzo naiwna, niekiedy nierozważna, czuć od niej tę młodzieńczość i małe doświadczenie. Rzuca się również w oczy jej butność, arogancja, zarozumiałość i niezwykła pewność siebie. Niekiedy dziewczyna może irytować tym, że za wysoko się ceni, ale mi to w żadnym wypadku nie przeszkadzało, gdyż to była ta Celaena, którą polubiłam-z iskrą, z pazurem, jeszcze nie złamana przez oprawców, jeszcze silna i nieskalana krzywdą




"Zabójczyni i Czerwona Pustynia" również trzyma poziom pierwszej historii. Może akcja nie jest już tak szybka, znajdują się tu momenty wyciszenia i spokoju, ale nie zmienia to faktu, że historia wciąga, a zakończenie może naprawdę zaskoczyć. Pojawiają się tu intrygi, które tak bardzo lubię u Sary J. Maas, niejasności, a nawet spiski. Celaena nabiera trochę ogłady i pokory, ale nadal zna swoją wartość i honor. Do tego pojawiają się nowi, ciekawi i intrygujący bohaterowie, którzy mogą wiele namieszać. Ta historia została osadzona w klimatach pustynnych-Celaena zostaje wysłana na szkolenie do Milczących Zabójców- i nie ukrywam, że zabieg ten ma cudowne skutki. Czytelnik zostaje przeniesiony na pustynię z główną bohaterką, z łatwością może sobie wyobrazić miejsca, gorące słońce; czuje tę duchotę, żar lejący się z nieba i wszechobecny piasek. Klimat opowiadania jest pierwszorzędny! 




"Zabójczyni i podziemny świat" opowiada o kolejnej misji Celaeny. Ma ona zabić niejakiego Donevala, wpływowego i świetnie strzeżonego spiskowca. Do tego dziewczyna musi wykraść dokumenty związane z handlem żywym towarem. Ci co czytali już przynajmniej "Szklany tron" wiedzą mniej więcej o nieciekawej przeszłości Celaeny, o przykrościach i o niesprawiedliwości jakich doznała. Ta nowelka jest właśnie początkiem tego smutnego końca zabójczyni, kiedy to cała chwała, cały honor zostaje jej odebrany, aż do momentu wydarzeń ukazanych w pierwszym tomie, kiedy znajdujemy Celaenę w okropnych warunkach w kopani soli w Endovier. Ponownie spotykamy się tu z całą poplątaną siecią kłamstw i spisków. Jest tu zdrada, są intrygi, a na karku wciąż czujemy zimny oddech, przypominający nam, że zbliżamy się do smutnego końca. Moim zdaniem jest to najgorsza z wszystkich czterech nowelek, ale nie zmienia to faktu, że trzyma poziom i jest naprawdę ciekawa.




"Zabójczyni i Imperium Adarlanu" zaczyna się dobrze: Celaena doznaje uczucia miłości, wykupuje swoją wolność i jedyne czego pragnie to całkowitego uwolnienia się spod władzy Arobynna. Niestety dalsze wydarzenia nie są już tak kolorowe. Znowu ktoś zdradził. I zrobił to tak, że nie zasługuje na wybaczenie. Tutaj w końcu dowiadujemy się, jak to się stało, że zabójczyni została skazana na dożywotnią, niewolniczą pracę w kopalni, dowiadujemy się, kto zdradził (chociaż Ci co są na bieżąco ze "Szklanym tronem" już wiedzą) oraz poznajemy smutny koniec miłości. Pomimo tego, że wiedziałam, co się wydarzy i jaki będzie finał tej historii, to nie zmienia to faktu, że Sarah J. Maas złamała mi serce. Chciało mi się płakać, a po skończeniu książki ogarnął mnie wielki smutek. Takim płomykiem jasności niosącym nadzieję był fakt, że znałam już wydarzenia ukazane w serii i wiedziałam, że nie jest to koniec Celaeny i wiedziałam z jaką mocą ona powróci i jak odpłaci się tym, którzy byli przeciwko niej. 

Wiadome jest, że w zbiorze nowelek rozwija się relacja Celaeny i Sama. Zabójca był pierwszą miłością Celaeny i świetnie było czytać o tym nowym, nieznanym dla bohaterki uczuciu. Wątek miłosny jest tutaj zgrabnie wpleciony, nie zakrywa całym sobą głównych wydarzeń, tworzy taki miły, lekki, dokładnie dopracowany dodatek, aż w końcu w którymś momencie wychodzi lekko na przód, łamiąc nam serce.

Podsumowując moją wypowiedź stwierdzam, że "Zabójczyni" jest świetnym dodatkiem do całej serii. Sprawia, że w historii Celaeny zostają zapełnione luki, dzięki czemu tworzy się jasna, spójna całość, a na pewne późniejsze wydarzenia patrzymy zupełnie inaczej-z większym zrozumieniem. Już w nowelkach czuć świetny warsztat pisarski autorki, można dostrzec jej talent i wielki potencjał historii, który w stu procentach zostaje wykorzystany. Zaczątki spisków, intryg, szalonej akcji, świetnie wykreowanych bohaterów i wciągającej fabuły, które zostają rozwinięte w serii, są nie tylko niezwykle obiecujące, ale cieszą czytelnika i naprawdę zadowalają. 


Dla mnie "Zabójczyni" była świetnym powrotem do twórczości pani Mass. Czułam ten niesamowity klimat, który towarzyszył mi już nie raz i ponownie zostałam wciągnięta do świata Erilei. Jestem zachwycona!

Jeżeli zastanawiacie się, kiedy sięgnąć po zbiór nowelek od razu wam mówię, że nie ma to znaczenia. Możecie rozpocząć od niego poznawania twórczości Mass, możecie przeczytać go po dwóch czy trzech częściach "Szklanego tronu" albo możecie sięgnąć po niego w ostatniej kolejności. Dobra zabawa i utrata kontaktu z rzeczywistością i tak gwarantowane





Dziś tak trochę krócej, ale to tylko dlatego, że recenzowałam zbiór opowiadań i wiele zdradzić nie mogłam. Mam nadzieję, że mimo tego się podobało! Dajcie znać, czy już czytaliście? Od przyszłego tygodnia ruszam na całego z recenzjami, więc wyczekujcie! :D 



~Marta

10 komentarzy:

  1. Świetna recenzja. Uwielbiam Celaene <3

    http://miedzykropkami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytasz te same książki co ja :D Cenię to. Zostaję tu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tą autorkę mam cały czas na oku, tylko nigdy mi nie jest po drodze by pójść i kupić. Musze to na prawdę zmienić.
    Zostaje na dłużej :D
    A ja zapraszam do siebie:http://gosiaandbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie musisz to zmienić! Sarah J. Maas pisze książki wyjątkowe! Warto zapoznać się z jej twórczością :D
      Dziękuję! ♥
      Na pewno zajrzę! :*

      Usuń
  4. Uwielbiam ten cykl :D Jestem po drugim tomie, ale jestem pewna, że niedługo zabiorę się za ten trzeci. Zastanawiałam się nad tymi nowelkami, ale po tym poście jestem pewna, że po nie sięgnę! Jeszcze nie wiem kiedy, ale jak mówisz, że to nieistotne, to się nie będę przejmować. Ale jestem bardzo ciekawa losów Calaeny przez tymi wszystkimi zdarzeniami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AAA bardzo się cieszę! ♥ Ten cykl jest po prostu obłędny! ♥ A jak dojdziesz (a może już doszłaś) do piątego tomu to zwariujesz ze szczęścia!
      Pozdrawiam! ♥

      Usuń
  5. Zabójczynie przeczytałam jakiś czas temu i dzięki niej wciągnęłam się w Szklany Tron (choć jeszcze nie tak mocno jak w Dwory;)), potem pierwszy tom bardzo mi się podobał i dziwię się, że wiele osób pomija nowelki bo wiele wyjaśniają. Serię sobie dawkuję, bo strach się zbyt szybko rozstać z tymi bohaterami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda-nowelki są świetnym dopełnieniem całej historii i moim zdaniem trzymają poziom, przez co wcale nie są zbędne lub pisane na siłę.
      Rozsądna decyzja z tym dawkowaniem. Ja już rok musiałam czekać na "Imperium burz" i to była istna tortura, która teraz powtarza się przy "Tower of dawn".

      Usuń