niedziela, 25 lutego 2018

#1 Porozmawiajmy o blogosferze!




W blogosferze książkowej jestem już około dwóch lat i przez ten czas zebrałam wiele spostrzeżeń, które niejednokrotnie nasuwały mi się czy to po przeczytaniu jakiegoś postu, czy komentarzu. Spisałam wiele obserwacji i kontrowersji, które walnęły mnie w twarz z mocą rozjuszonego byka, domagając się wypowiedzi i zajęcia stanowiska. 
Z pewnością w moich luźnych pogadankach nie będę wielce odkrywcza i oryginalna, bo podejrzewam, że wielu blogerów przede mną taką tematykę poruszyło, ale mam nadzieję, że mimo tego zaciekawię kogoś serią postów Porozmawiajmy o blogosferze i że chętnie podejmiecie dyskusję w komentarzach. Oczywiście taktowną, elegancką i przyzwoitą. Nie musimy ziać ogniem, gryźć, pluć i rzucać się z pazurami na każdą osobę, która ma odmienne zdanie. Kultura przede wszystkim! Konstruktywna (!) krytyka również mile widziana.
O czym dziś porozmawiamy? O typach osób w blogosferze książkowej! Dystans zalecany ;)


RZETELNI

Typ osób w blogosferze, który cenię sobie najbardziej ze wszystkich. Są to osoby pracowite, dokładne, mające dopięte wszystko na ostatni guzik. Cechują się sumiennością w pisaniu postów, ich recenzje są zawsze dopracowane, napisane z polotem i pasją, dopieszczone i starannie przemyślane. Takie osoby swoją opinią ciekawią, ich słowa zapadają w pamięć, a każde zdanie jest dobrze przemyślane i nie jest powieleniem czegoś, co już zostało wspomniane (chyba, że w krótkim podsumowaniu na końcu). Ich recenzja dostarcza konkretnych informacji, przeważa w niej własna opinia, określone zostaje stanowisko, które poparte jest dobrymi, mocnymi argumentami (Nie, nie, nie mówię o rozprawce ☺☺ ). Wchodząc na bloga takiej osoby z przyjemnością klika się w post i z zapałem się go czyta, myśląc sobie: "Rany, jak on/ona świetnie pisze. Też bym tak chciał/a.". Jeśli chodzi o udzielanie się tego typu osób w blogosferze to: wykazują się oni szczerością i zaangażowaniem przy komentowaniu wpisów innych blogerów; jeśli książka ich nie ciekawi to tak napiszą, ale nie jako jedno zdanie "Raczej nie dla mnie, pozdrawiam!", oni zawsze rozwiną swoją odpowiedź-wykażą, dlaczego książka nie trafia w ich gusta, czego się obawiają, co ich odrzuca od określonej powieści. I odwrotnie. Jeśli książka ich zaciekawi, to nie piszą tylko "Czuję się przekonany.", ale rozwiną swój komentarz o to, co ich zainteresowało, co ich najbardziej intryguje. A jeśli wypowiadają się na temat powieści, którą już czytali, to piszą, czy mają podobne odczucia co autor tekstu, w których kwestiach ich  zdanie jest odmienne, co myślą na dany temat, co sądzą o jakimś elemencie. Takie osoby na blogosferze to istny skarb!




JAJCARZE 

Osoby z niezwykłym dystansem do siebie i otaczającego ich świata. Cechują się niebanalnym poczuciem humoru lub umiejętnością stosowania sarkazmu i ironii. Ich recenzje nie dość, że są porządnie napisane, to zawierają w sobie wiele elementów żartobliwych, takich, które wywołują śmiech u odbiorcy. Osoby takie zawsze znajdą ciętą ripostę i znokautują nawet najtwardszego hejtera swoją błyskotliwością. Odbija się to w ich postach, komentarzach i wypowiedziach, które zawsze wywołują uśmiech i które przez to "pachną" oryginalnością. Każdy bowiem ma inny typ poczucia humoru. Jedni preferują czarny humor, inni żarty dość perwersyjne, a inni stare, dobre, twarde suchary, które również mogą być ich cechą charakterystyczną, cenioną przez odbiorców. 




ARTYŚCI

W gorszy lub lepszy sposób są w stanie o książce się wypowiedzieć. Stawiają jednak przede wszystkim na estetykę i piękno publikowanego postu. Dołączają do niego przepiękne, harmonijne, zachwycające zdjęcia, które często nawiązują do tematyki omawianej książki. Fotografie takie mają swój niesamowity klimat, przez co fascynują odbiorcę, który dzięki ślicznej miniaturce z chęcią klika w post. Zazwyczaj osoby takie dbają również o wygląd swojego bloga, który jest utrzymany w jednej konwencji: nowatorskiej, klasycznej lub minimalistycznej. Wszystkie te elementy tworzą świetną całość i nawet jeśli taka osoba może nie mieć lekkiego stylu pisania lub jej recenzje są dość przeciętne, to mimo wszystko jej bloga odwiedza się z dużą przyjemnością. Oczywiście ten typ nie wiąże się od razu z tym, że wpisy publikowane na blogu są gorsze, bo istnieją strony, które łączą w sobie osoby rzetelne z duszą artystyczną.




EMOCJONALNI

Recenzje takich osób to jedna wielka burza uczuć. Z każdego akapitu czy zdania biją wielkie emocje. Odbiorca czyta taką opinię i po skończeniu jej czuje się jak po obejrzeniu meksykańskiej telenoweli. Osoby takie piszą z wielką pasją, skupiają się na swoich przeżyciach, na tym, co czuły podczas lektury książki, jakie emocje dana pozycja w nich wywołała. Są przy tym bardzo szczere i autentyczne. Ich uczucia są wręcz namacalne i ma się wrażenie, że rozmawia się z taką osobą lub ogląda filmik, na którym doskonale widzi się całą jej mimikę twarzy lub jej gesty i słyszy się odpowiednio akcentowane wypowiedzi, każdy przecinek, wykrzyknik i kropkę.  




"OPISOWCY"

Recenzja składa się, załóżmy, z  czterech akapitów, przy czym trzy zawierają opis fabuły. Często znajdują się w nim spoilery lub mamy nawet do czynienia z sytuacją, w której cała książka zostaje nam streszczona z uwzględnieniem wszystkich plot twistów, wskazaniem rozwiązania zagadki lub napisaniem, kto był mordercą lub kim okazuje się główny bohater. Ostatni-czwarty-akapit to zawsze kilka słów o swoich wrażeniach i zazwyczaj zdanie typu: "Książkę polecam/ nie polecam, bo................"<---- i tu na jednym wdechu wymienia się wszystkie wady lub zalety powieści jedne po drugich bez żadnego rozwinięcia czy argumentacji. Na końcu stawia się krótkie "Polecam/Nie polecam" i to wszystko. 
To i tak jeszcze nic, bo czasami trafia się na szumnie nazwaną przez blogera "recenzję", w której jest sam opis fabuły i nic więcej. Żadnego wyrażenia swojego zdania lub oceny. Kompletnie nic.
Z "opisowcami" wiążą się "JEDNOZDANIOWCY", którzy wrzucają nam opis książki wzięty z tyłu okładki lub ze strony Lubimy czytać, ewentualnie Empiku, dodają do tego jedno zdanie, typu: "Książka mi się podobała, bo byli fajni bohaterowie, czytało się ją szybko i styl jest okej" lub "Książka mi się nie podobała, bo była nudna i irytował mnie główny bohater", po czym kończą w stylu "Czytaliście? Co sądzicie?". Owszem takie osoby wyrażają swoje zdanie, szkoda tylko, że w dwóch linijkach i bez życiowej energii. 
Jednozdaniowców można również spotkać wśród komentujących. Takie osoby zawsze, niezależnie od rodzaju posta, jego tematyki czy długości, zostawią pod nim tylko jedno zdanie. Zawsze! 




"BO TAKOWCY"

Ich recenzje nie są wielce wyszukane, dokładne i dobrze napisane, ale  na szczęście nie zawierają samego opisu fabuły. On ogranicza się tylko do krótkiego zarysowania historii. Takie osoby zwracają już większą uwagę na wyrażenie swojego zdania, określenie czy książka im się podobała, czy wręcz przeciwnie. Nie umieją jednak w ogóle uzasadnić swojego stanowiska. Niby piszą, że jakaś powieść im się podobała i powiedzą dlaczego, ale jeśli chodzi o jakieś szczegóły lub rozwinięcie to jest cisza *usłyszcie cykanie świerszczy* Przykład (kursywą jest zaznaczony omawiany typ osoby): 

-Styl mi się podobał.
-Dlaczego?
-...
****
-Bohaterowie byli fajni.
-Dlaczego?
-Eeee........
****
-Książka wciągnęła mnie od początku.
-Dlaczego?
-Bo....jest wciągająca.
****
-Polecam!
-Dlaczego?
-Bo tak!

No właśnie przy takich postach ma się wrażenie, że jedyną odpowiedzią nasuwającą się blogerowi są dwa słowa: "Bo tak".




NIEZDECYDOWANI

Piszą tak, że po ich recenzjach ma się w głowie totalny mindfuck. Nigdy nie są w stanie jednoznacznie się wypowiedzieć. Jedno ich zdanie przeczy drugiemu, aż w końcu taki bloger sam wykłada się na własnej recenzji. Przykład: "Z jednej strony książka mnie nudziła jak jeszcze żadna inna. Miała nieciekawe, zbędne opisy, papierowych bohaterów i drętwe dialogi. Nic się tu nie działo. Ale z drugiej strony wciągnęłam się w jej lekturę od  pierwszych stron. Wszystko za sprawą świetnej akcji i niesamowitych scen pełnych emocji." No........ Powiem, że to wygląda jak lekkie rozdwojenie jaźni (just kidding, bro). Tak samo wyglądają komentarze takich osób. Z jednej strony książka totalnie trafia w ich gusta i po prostu muszą ją przeczytać, ale z drugiej strony nie podoba im się to, to i to, więc nie wiedzą czy sięgać po daną powieść. O Boże!!! Weź tu z takim małżeństwo, a umrzesz, bo nie będzie obiadu-trudno bowiem zdecydować, czy dziś jest odpowiedni dzień na schabowy z ziemniakami i mizerią czy może na gołąbki w sosie pomidorowym.




WSPÓŁPRACUJĄCY

Aj, teraz się zacznie. Często trafiam na blogi osób, które współpracują z wydawnictwami lub autorami i są one bardzo dobrze prowadzone, ocierają się nawet o te "rzetelne". Częściej jednak zdarza mi się tak, że wchodzę na bloga jakiejś osoby i pierwsze, co rzuca mi się w oczy, to wcięcie z boku/góry/dołu z nagłówkiem "WSPÓŁPRACUJĘ Z:" i pod spodem znajduje się milion pięćset sto dziewięćset logo wydawnictw. Klikam w recenzję na takim blogu, w jedną, drugą, trzecią, dziesiątą i każda ocieka miodem i przepełniona jest zachwytami nad jakąś książką zafundowaną przez takie i takie wydawnictwo. Sprawdzam dalej, a tak za każdym cholernym razem. Wiarygodność takiego bloga i ukazujących się na nim opinii spada gwałtownie na łeb na szyję, uderza głową o krawężnik i zabija się...w moich oczach. I już pół biedy, jeśli takie recenzje są nawet porządnie napisane, pomimo tego, że są podejrzliwie niewiarygodne, jakoś to przeżyję. Najgorzej jest wówczas, kiedy znów brakuje argumentacji, jakiegoś uzasadnienia, jest tylko opis i jeden wielki monolog: "Książka jest okej, bo ma dobry styl, spoko bohaterów, humor i szybką akcję. Polecam. A wydawnictwu X dziękuję za egzemplarz." I ja rozumiem, że ktoś może być mało wymagający w stosunku do książek, nie ma wobec nich jakichś większych wymagań i łatwo go zadowolić, ale nie sądzę, żeby powieści z każdego możliwego gatunku-KAŻDEGO-trafiały w gust takiej osoby. 




REKLAMUJĄCY

Ten zwrot odnosi się bardziej do komentujących, a nie do piszących recenzje. Mianowicie, chodzi o to, że "reklamujący" pisze komentarz odnoszący się do posta jakiegoś blogera-zazwyczaj krótki, zwięzły i na temat-po czym zaczyna reklamować swojego bloga. Rozumiem, że można napisać "Zapraszam do siebie. Jest nowa recenzja.", ale wklejania całego akapitu, nawet jeśli krótkiego, ale wklejanie go z zalążkiem własnej opinii na temat książki, a potem zaproszenie na recenzję, której fragment mieliśmy "przyjemność" przeczytać, jest już trochę nachalne i niesmaczne. Przekracza granicę, do której można się reklamować, bo ja jako właściciel bloga, czytając taki komentarz, mam wrażenie, że został on napisany na tzw. "odpierdziel" i jego jedynym celem jest to, by zrobić sobie reklamę. 




"ILOŚCIOWCY"

Zwrot również odnoszący się do komentujących. Ten typ odwiedza, załóżmy, pięćdziesiąt blogów dziennie i pod każdym zostawia komentarz, ale po co się wysilać i czytać recenzje, skoro można napisać po prostu jakiś banalną frazę i iść dalej. Masz takie podejście? Spoko. Ale może najpierw sprawdziłbyś przynajmniej, czy książka, o której autor bloga pisze, spodobała się osobie wypowiadającej, czy nie. Bo jeśli ja znajduję, czysto hipotetycznie, komentarz pod postem:  "Zaciekawiłaś mnie. Muszę przeczytać tę świetną książkę." i tak patrzę na mój post, a tu brak jakichkolwiek pochwał dla danej pozycji, znegowałam coś z góry na dół, a jakaś osoba mi mówi, że przekonałam ją moją wspaniałą recenzją, to coś tu chyba jest nie tak. 






Oczywiście nie można wszystkiego w szufladki włożyć, pogrupować i zamknąć. Jak zawsze znajdą się wyjątki od reguły. Nie jest powiedziane, że należy się tylko do jednej kategorii, można być opisowym artystą, niezdecydowanym reklamującym lub jakimkolwiek połączeniem wymienionych przykładów. Nic nie jest tylko czarne albo tylko białe. 

Dajcie znać, z którymi typami spotkaliście się i czy któryś z wymienionych przez was przykładów was irytuje lub doświadczyliście go na własnej skórze. Dyskusję czas zacząć! (To brzmi prawie jak "Happy Hunger Games :D )




~Marta

60 komentarzy:

  1. Myślę, że każdy, kto jakiś czas siedzi w blogosferze, spotkał się z dosłownie każdym opisanym przez Ciebie typem ;)
    Ja mam chyba największą alergię na "ilościowców" i ich nieadekwatne do przeczytanej recenzji komentarze. Tak jak i Ty miałam wiele sytuacji, w których krytykuję książkę i piszę, że była totalnie do niczego, a tu nagle znajduję komentarz w stylu "Mam ochotę na tę książkę od dawna, na pewno przeczytam!". Może trochę przesadzam, ale w mojej opinii to trochę brak szacunku dla osoby, która daną recenzję napisała.
    Bardzo za to lubię jajcarzy, mało kto poprawia mi swoimi tekstami humor tak jak Kasia z niekulturalnie.pl :D

    Co zaś do samej idei wpisu - uważam, że takie kwestie zawsze warto poruszać, blogosfera ma tyle blasków i cieni, że nie da się wyczerpać tematu ;)


    Pozdrawiam serdecznie,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem absolutnie nie przesadzasz. To ewidentnie brak szacunku dla osoby, która w recenzję włożyła wiele pracy i poświęciła jej czas, a ktoś nie jest w stanie dać od siebie czterech minut i przeczytać tekstu nawet piąte przez dziesiąte. Nie rozumiem takich zachowań.
      Hah! O tak, jajcarzy również sobie cenię. Kocham, kiedy ktoś swoim tekstem potrafi rozbawić mnie (niekiedy do łez), a Kasi zdecydowanie się to udaje.
      Cieszę się, że spotkałam się z aprobatą. Kolejne wpisy już w przygotowaniu i dopiero teraz widzę, ile jeszcze zagadnień należy poruszyć, więc to chyba prawda, że nie da się wyczerpać tematu.
      Pozdrawiam ciepło! ♥

      Usuń
  2. Chyba każdy typ spotkałam nie raz. Sama nie piszę świetnie, ale unikam streszczania fabuły. Każdy pisze jak chce, nic mi do tego, ale opisowcy wkurzają mnie i nic na to nie poradzę. To dla mnie antyreklama nas wszystkich jako blogerów książkowych. Nie raz spotykamy się przecież z opiniami, że co my się znamy i nasze teksty pozbawione są jakiegokolwiek wartości merytorycznej. Ale jak ktoś trafia właśnie na takiego opisowca, to co się potem dziwić, że takie opinie powstają. Do takiego opisowca jednego nawet wpadam czasami sprawdzić czy coś się zmieniło, ale niestety. Za każdym razem 2/3 tekstu to opis wydarzeń i fabuły, a potem 'super książka, tak mnie wciągnęła, autorka niesamowicie pisze'. I tak z każda powieścią. Też bym tak chciała, żeby wszystko mi się tak mocno podobało ;) Na końcu oczywiście zdanie, że dziękuje bardzo wydawnictwu X za książka. Aż mnie to zniechęca czasami do tych wydawnictw, że nawet nie sprawdzają komu książki wysyłają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w kwestii antyreklamy. Nawet spotkałam się z komentarzem, w którym napisane było, że 95% recenzji "blogaskowych" składa się z samych opisów. Niestety widać, że dobrą opinię traci cała blogosfera książkowa, nawet ci, którzy piszą dobrze i rzetelnie. Szkoda, że wszyscy są wrzucani do jednego worka.
      Też dziwię się, że wydawnictwa nie sprawdzają, komu wysyłają książki. Czasami to aż szok, jakie "przeciętne" blogi mają współpracę, a jakie porządne nie. No, ale to kwestia indywidualna. Może ci porządni nie mają ochoty na współpracę, a ci drudzy potrafią się tak dobrze zareklamować, że się ich wybiera. Kto wie? Kwestia do dyskusji.
      Pozdrawiam ciepło! ♥

      Usuń
  3. Bardzo dobry post. Sama nie lubię, kiedy ktoś zdradza zbyt wiele z fabuły książki. Czasami trafiam niestety na takie recenzje,po przeczytaniu których nie mam po co czytać książki bo właśnie dowiedziałam się o niej niemalże wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję ♥ Tak, to bardzo irytujące. Jaki jest cel takiego wpisu? Przecież po nim nawet nie chce się sięgnąć po książkę, a chyba to jest głównym założeniem recenzji-by zachęcić kogoś do przeczytania danej pozycji.
      Pozdrawiam! ♥

      Usuń
  4. Ci jednozdawniowcy to - w moim odczuciu - zwykle dzieci i osoby, które dopiero zaczynają :) Zwykle piszę im o tym w komentarzu i jeśli się nie speszą w kolejnym wpisie zwykle widać poprawę. Zwykle niewielką (dodają ze dwa-trzy zdania), ale hej, nie od razu Rzym zbudowano xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie możesz mieć rację co do tych jednozdaniowców. Zazwyczaj są to osoby, które stawiają dopiero pierwsze kroki w blogosferze. Spotykam się jednak z blogerami już doświadczonymi, którzy robią podobnie.
      Heh, otóż to. Małe postępy, ale jednak postępy.
      Pozdrawiam ciepło ♥

      Usuń
  5. Hah, świetny post! :D
    Ja na początku byłam takim jednozdaniowcem, ale już się poprawiłam :P Jednak początki zawsze są ciężkie... xD
    Za to denerwują mnie reklamujący się na każdym kroku i ilościowcy - komentarz niby ma mnie zachęcić do odwiedzenia ich bloga, ale cóż, jedynie zniechęca :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję ♥
      Właśnie, początki zawsze są ciężkie. Grunt to zauważyć własne niedoskonałości i próbować je poprawiać. Postęp przede wszystkim!
      No tak, są to chyba najbardziej irytujące osoby w blogosferze, chociaż nie wiem, czy opisowcy ich nie wyprzedzają, a swoim zachowaniem jedynie zniechęcają do swojej działalności.
      Pozdrawiam ♥

      Usuń
  6. Cieszę się, że wpadłam na twój post, bo właśnie zaczynam prowadzić bloga i te informacje z pewnością mi pomogą :D Mam nadzieję, że z czasem stanę się ucieleśnieniem jednego z tych pozytywnych typów, które na początku wymieniłaś (najbardziej myślę, że blisko mi do ,,emocjonalnych") 

    Pomówmy o literaturze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Bardzo się cieszę, że mój post okazał się przydatny. Trzymam kciuki za ciebie i za twojego bloga. Życzę ci, abyś stała się którymś z tych pozytywnych typów. ♥
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  7. Świetnie to napisałaś :D
    Ja czasem jestem tak emocjonalna w stosunku do książki, że myślę sobie "kurcze a nie wyszło z tego masło maślane?" xD
    Uwielbiam robić zdjęcia, tak to zdecydowanie przyjemna sprawa :D
    Fajnie mieć zadbanego bloga z pomysłem, bo to najważniejsze, a nie miliony innych czcionek i wszystkiego pełno na kupę, tak minimalizm jest super <3 :D
    Jeszcze chyba nigdy nie spotkałam się z recenzją "pod wydawnictwo", że zawsze wychwalane, cudowne, a tak na prawdę to bujda na resorach ;D Ja ogólnie zawsze staram się brać do recenzji książki, które wiem,że są w moim typie, które wiem że jakoś mi się spodobają :D I nie jestem wymagająca ;D No dobra muszą mieć lekki styl i nie za dużo opisów, bo w tedy jest katastrofa xD

    Buziaki,
    coraciemnosci.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♥♥
      Hahahahah, sama często miałam takie odczucia. Ale osobiście bardzo lubię czytać emocjonalne recenzje. Oczywiście nieprzesadzone.
      Trochę trzeba się napracować, żeby zdjęcie wyszło zadowalające. Jakieś rekwizyty, odpowiednie światło, tło, sceneria...Ale efekty zazwyczaj są świetne ♥
      Minimalizm cieszy się chyba ostatnio sporą popularnością. Wcale mnie to nie dziwi. W końcu mniej znaczy więcej.
      Może jeszcze się z taką spotkasz? Oczywiście lepiej by było nie, ale nigdy nic nie wiadomo.
      To uważam za rozsądne podejście-współpraca z wydawnictwami, które wydają książki odpowiadające naszym gustom. Idealne rozwiązanie.
      Buziaki ♥

      Usuń
  8. Uśmiałam się :D Ja najbardziej lubię tych, którzy "recenzję" piszą w dwóch zdaniach. Jedno to streszczenie książki, drugie podziękowanie wydawnictwu za jej wysłanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że postem dyskusyjnym wywołałam tak pozytywne reakcje :D
      Hah! Muszę przyznać, że z takim czymś jeszcze się nie spotkałam. I raczej chyba nie chcę.
      Pozdrawiam ♥

      Usuń
  9. Napisałabym ten komentarz już ładne kilka minut temu, ale siedzę i cieszę mordę z gifa z Arnoldem xD Wybacz :"))) W sumie zastanawiam się którym typem jestem ja. Jedno jest pewne - na pewno nie jednozdaniowcem xD Ostatnio mi zarzucono pisanie zbyt długich tekstów, więc tamto mi nie grozi xD

    Post świetny, nawet jeśli już takie są. Właściwie ja to na przykład lubię wchodzić w posty podobne do czegoś, co sama pisałam (podobne, a nie zerżnięte - to trzeba zaznaczyć!), bo w teen sposób utwierdzam się w przekonaniu, że są na świecie ludzie myślący podobnie do mnie i mogę poznać ich opinie w stopniu o wiele większym i dokładniejszym, niż kiedy to oni jedynie komentują mój post. Komentarze jednak mają limit znaków (już ty coś o tym wiesz, gałganie! <3)

    Szukam w głowie, czy wymyśliłabym jeszcze jakiś typ, ale chyba nic z tego. Wyczerpałaś temat :D
    A ja chyba wyczerpałam komentarz XD

    Buziak!
    Ula

    www.doinnego.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HAHAHAHAHAHAHAHAH następna! Co ty i Kasia macie do tego Arnolda? Zostawcie chłopa w spokoju :D

      A ja tam lubię, kiedy się rozpisujesz. Nawet mam dziwne uczucie, kiedy tworzysz jakąś krótszą recenzję. Od razu mam myśl "Toż to nie Ulka pisała", ale zaraz rzucasz jakimś tekstem, który potwierdza, że jednak ty np. Cześć koliberki...kiełbaski...czy tam inne mięska. Ale i tak jednak to dziwne uczucie pozostaje.

      Bardzo dziękuję ♥ (Właśnie cieszę michę) Również zawsze lubiłam czytać takie posty i już dawno w mojej głowie zrodziła się myśl, żeby coś takiego zrobić u siebie, móc wyrazić swoje zdanie i powiedzieć wszystko dokładniej to, co ma do powiedzenia. O limicie znaków w komentarzach doskonale wiem, jak i również to, że uniemożliwiają one wyrażenie pełnej opinii na dany temat :D

      Ściskam ♥

      Usuń
  10. Szczerze ? Kompletnie nie przeszkadza mi długi opis, o ile jest dobry. Nawet jeśli zdradza nieco więcej, bo jeśli książka jest ciekawa to i tak będę chciała ją przeczytać 😉 I zdecydowanie bardziej wolę to niż czytanie doniosłych opisów wrażeń własnych z lektury... Bo nie to mnie interesuje tak naprawdę. No i zbyt często taka recenzja kończy się tym, że czytam ją i nawet nie wiem o czym jest ta książka, bo kompletnie nic tam nie ma poza górnolotnymi, poważnymi stwierdzeniami, które mają rzekomo świadczyć o wiedzy blogera 😂 😁 przepisywanie opisu książki z okładki to już w ogóle żałosne jest, a jak jeszcze widzę, że ktoś taki ma współpracę to zaczynam myśleć, że osoba z wydawnictwa odpowiedzialna za kontakt z blogerami jest po prostu nie na tym stanowisku co powinna 😂 To tyle z moich przemyśleń na razie 😉 Pomysł na wpis ostatnio dość często wybierany, ale i tak dobry 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długi opis jest nawet w porządku, o ile jest ciekawy i nie powtarza w kółko tych samych informacji. Jednak chyba nigdy nie zaakceptuje w nim spoilerów i faktu, że jest on czasami jedynym, co składa się na recenzje.
      Zdecydowanie wolę więc wrażenia z lektury. Zazwyczaj obserwuję blogi osób, które mają podobny gust czytelniczy do mnie i jeśli widzę, jakie uczucia wywołała w nich dana książka, to mogę się spodziewać, że u mnie będą one bardzo podobne. A jeśli chcę sam opis książki, to wystarczy, że wejdę na Lubimy czytać. W blogosferze oczekuję jednak emocji.
      Również zastanawiam się czasami , jakim cudem dany blog podjął współpracę i czy wydawnictwo nawet nie sprawdziło, z kim zawiera umowę.
      Dziękuję!
      Pozdrawiam ♥

      Usuń
  11. Świetny wpis! Bardzo trafnie opisałaś różnych blogerów, ja sama nie wiem, do jakiego rodzaju należę :) Na pewno wpadnę przeczytać kolejny wpis z tej serii :)
    Pozdrawiam zaczytanie
    Gaba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♥
      Może zaliczasz się do kilku typów i dlatego ciężko jest to jednoznacznie stwierdzić? ;)
      Bardzo się cieszę! Mam nadzieję, że ci się spodoba!
      Pozdrawiam ciepło! ♥

      Usuń
  12. Dokładnie wiem o czym się wypowiadasz, wszystkie z przedstawionych tu zjawisk są adekwatne do blogosfery :D Powiem Ci, że jeśli chodzi o mnie, to mieszam kilka stylów o których wspominasz. Czasem moje recenzje są aż zbyt emocjonalne, bo przecież książka prawie mnie zabiła, co próbuję oddać haha, natomiast czasem jestem dokładna i myślę godzinę nad jednym zdaniem, bo wszystko musi być idealnie...
    Jeśli chodzi o komentujących, to nieraz już zdarzylo mi się, że ktoś po prostu napisał "Super post, ale książka nie dla mnie" i walnął reklamę swojego bloga na trzy linijki... Irytujące to mało powiedziane :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że łączysz w sobie te pozytywne typy. Osobiście bardzo lubię czytać emocjonalne recenzje. To właśnie chyba takie najczęściej zachęcają mnie do przeczytania jakiejś książki. Sama również kocham tworzyć wpisy pełne emocji. Mogę wtedy wyrzucić wszystko to, co mi leży na sercu.

      Zdecydowanie, BAAAAARDZO irytujące! I zamiast zachęcić do zajrzenia na określonego bloga, tylko zniechęcają.
      Pozdrawiam ♥

      Usuń
  13. Dobry post. Boli mnie, jak recenzenci kopiuja opis książki i wklejają, po czym piszą jeszcze o fabule i dopiero potem starają się cos zbudować o swojej opinii. Zazwyczaj jest to zwykłe klepisko (klepanie bez sensu w klawiaturę). Jest tego cały ogrom.

    Ale najbardziej rozwalają mnie nie recenzje, bo już pal licho. Ktoś lubi to niech sobie pisze jak chce. Komentarze! Zmora. Rany boskie, nie dość, że mało kto wraca na bloga, gdzie coś skomentował i w sumie to taka rozmowa w komentarzach jest useless.
    A ponadto rozwala mnie jak ktoś wchodzi i pisze jedno zdanie w komentarzu i uważa, że to już koniec. Jeszcze, żeby to zdanie miało ręce i nogi to rozumiem, ale "Nie moj gatunek", "Nie lubię autora" to komentarze bez żadnej wartosci.
    Po co cokolwiek komentować, skoro robi się to po łebkach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♥
      Kopiowanie opisu książki, a potem pisanie o fabule jest bez sensu. Po co dwa razy powtarzać te same informacje tylko inaczej ujęte? Jaki w tym cel? Niestety masz rację-jest tego bardzo dużo.

      Muszę przyznać, że często zdarza mi się wracać na jakiegoś bloga i sprawdzać, czy ktoś odpowiedział na mój komentarz, co ewentualnie odpisał i czy mogę jeszcze w jakiś sposób odpowiedzieć. Niestety zajmuje to dużo czasu, a przecież już samo pisanie recenzji, prowadzenie bloga, czytanie książek jest czasochłonne, więc powoli ten mój, nieczęsto spotykany w blogosferze, nawyk zanika.
      O tak, takie komentarze kompletnie nie mają żadnej wartości. A wystarczyłoby np. dodać tylko dlaczego dany gatunek nie odpowiada takiej osobie, dlaczego nie lubi autora-czy może czytała już jego książki i się rozczarowała albo coś w tym stylu. Takie małe coś, a już lepiej wygląda.
      Pozdrawiam ♥

      Usuń
    2. Wróciłam!
      Ja też wracam do komentarzy, przy zobaczeniu kolejnego posta z bloga :D

      Swoją drogą to tak sobie myślę gdzie ja się w tym wszystkim zaliczam. Bo na przykład... mam aktualnie 12 wersji roboczych dopieszczonych na ostatni guzik, a przez poprzedni miesiąc dzień w dzień miałam post na blogu. :D
      I teraz zwnou mam kolejkę postów większą, niż dni w miesiącu. :P

      Usuń
    3. Ooo jak miło, że wróciłaś *.*
      Wow, szacunek! Ja mam jedną wersję roboczą i raczej piszę "na bieżąco". A tu takie przygotowanie! No no no podziwiam! I muszę wpaść na bloga.
      Pozdrawiam ♡♡

      Usuń
    4. A wpadaj kiedy chcesz, już cię zaobserwowałam, żeby nie gubić cię w tym natłoku innych postów :)

      Usuń
    5. Bardzo się cieszę i dziękuję!! ♡♡

      Usuń
  14. Ja najbardziej lubię jajcarzy :) Sama nie wiem do której części należę chyba do każdej po trochu to zależy od mojego czasu i chęci :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jajcarze są świetni, a ich humor to perełka! Często doprowadzają nawet do łez. Oczywiście swoimi żartami i ripostami.
      Ciężko określić samego siebie, zwłaszcza jeśli należy się do więcej niż jednej grupy.
      Pozdrawiam! ♥

      Usuń
  15. Dean/Jansen na koniec rozbroił mnie totalnie :-)
    Świetny post, zarówno prawdziwy, jak i zabawny :-)
    Czas wyznać swoje grzechy. Co do komentowania, czasem fakt, piszę krótko po prostu czy mnie recenzja zachęciła, czy mam w planach pozycję. Nie zawsze jest czas w tym natłoku obowiązków, a staram się być w porządku wobec osób, które mnie regularnie odwiedzają. Na obronę powiem, że zawsze dokładnie czytam każdą komentowaną opinię :-)
    Co do recenzji...no cóż...
    Spotkałam już chyba każdy wymieniony typ. Najbardziej boli, gdy wchodzi się na stronę współpracującą z naprawdę świetnymi wydawnictwami, o których ja mogę jedynie pomarzyć, a widzi się tam opis zarżnięty z książki i parę zdań, które można napisać bez znajomości lektury. Niestety tak to już bywa, nie ma co rozpaczać, trzeba patrzeć na swoją pracę, chyba lepiej żyć ze świadomością, że samemu robi się wszystko starannie :-) CO do moich recenzji, pisanie ich to mega długi proces. Najpierw układam słowa już w trakcie lektury, potem są notatki, a później nawet kilka przymiarek, bo staram się by były dopracowane. Są to głównie moje emocjonalne wypociny, staram się przekazać wszystkie uczucia, jakie mi towarzyszyły w trakcie lektury. Czasem może za bardzo, bo wiem, iż za mocno utożsamiam się z nowymi bohaterami, w moim domu już po moim zachowaniu dokładnie wiedzą, jaki gatunek obecnie czytam, przepadam w świecie książki na amen.
    Wiem, że niektórzy robią to na odwal, ja staram się, by każda opinia była rzetelna i dopracowana, by była lepsza od poprzedniej. Ostatnio udaje mi się poprzez dobry dobór pozycji, nie pisać opinii negatywnych, ale były i takie i wiem, że to niełatwe zadanie.
    W blogosferze jest tak jak w życiu, czasem jedni wszystko olewają, a osiągają sukces, inni się starają i niewiele z tego mają, ale liczy się czyste sumienie i świadomość, że jest sie w porządku. Inni też to docenią :-)
    Tym wpisem chyba odpokutowałam moje wszystkie zbyt krótkie komentarze :-p
    Pozdrawiam cieplutko :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahhahaha tak teraz myślę (po reakcji ludzi), że te gify to był jednak strzał w dziesiątkę :D
      Dziękuję za tak miłe słowa ♥
      Blogowanie pochłania bardzo wiele czasu! Czytanie książek, pisane recenzji, robienie zdjęć, komentowanie wpisów innych...to naprawdę wymagające. Nie dziwię się więc, że czasami poprzestaje się na krótkich komentarzach. Byleby nie były one z tyłka wyciągnięte (podany przykład z negatywną recenzją i entuzjastycznym komentarzem).
      Zgadzam się, to bardzo boli, a nawet nieco frustruje. Bo jeśli widzi się, że ktoś wkleił tylko opis fabuły i napisał kilka ogólnych zdań bez żadnego wysiłku i głębszego wypowiedzenia się, a mimo to tak "fajne" wydawnictwo z nim współpracuje, to coś tu nie gra. O! Bardzo dobre podejście. Wystarczy cenić swoją pracę i wiedzieć, że robi się coś dobrze, a reszta i tak przyjdzie z czasem. Może przez swoją rzetelną pracę, kiedyś również będzie miało się szansę na współpracę z wymarzonym wydawnictwem? :D
      Och, kocham twoje recenzje! Zdecydowanie są bardzo dopracowane i widać, ile czasu im poświęcasz. Bardzo cenię sobie takie blogi jak twój ♥
      Pozdrawiam serdecznie! ♥

      Usuń
  16. Jeszcze są ci ludzie, którzy są maszyną marketingową dla wydawnictw i produkują po kilka wpisów o tej samej, często przeciętnej albo nawet miernej książce. Pierwszy z zapowiedzią, drugi z patronatem, trzeci z recenzją, czwarty z konkursem, piąty z rozwiązaniem konkursu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam twój komentarz już wczoraj i myślałam, że odpowiem, iż jeszcze takiego typu nie spotkałam, ale okazało się jednak, że przez ten dzień, który minął, miałam okazję go spotkać. Nie jestem zachwycona...
      Pozdrawiam ♥

      Usuń
  17. Bardzo dobre podsumowanie, tak właśnie wygląda świat blogera z naszej perspektywy... :) Piękny blog, ciekawie piszesz. Będę obserwowała Twojego bloga.

    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/02/slammed-colleen-hoover.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak miłe słowa na temat wpisu i bloga! Jestem wdzięczna również za obserwację, zaufanie i docenienie! ♥
      Pozdrawiam ciepło! ♥

      Usuń
  18. Wszystkie kategorie to sama prawda! :D dokładnie mam te same odczucia, ale nie umiałabym ich ubrać w słowa ;) dodałabym jeszcze takich obrońców, którzy gdy dam gorszą ocenę książce strasznie jej bronią, co najmniej jakby byli autorami :D ja rozumiem, że ktoś się nie zgadza z moją opinią, rzecz gustu i może to wyrazić w komentarzu, ale jeśli isoba XYZ (która zagląda regularnie na mojego bloga i wie, że mamy podobny gust) napisze, że skoro mnie, np. zanudziła to ona miałaby to samo, a Obrońca napisze w odpowiedzi "nie sugeruj się tą opinią" mówiąc niemal wprost, że to, co napisałam to brednie, to już jest lekka przesada... Nie lubię gdy ktoś mi wchodzi w paradę :/ moim zdaniem to też jest zdecydowanie przekroczona granica dobrego gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na "obrońców" szykuje się osobny wpis połączony z hejtem i konstruktywną krytyką, dlatego m.in. ich tutaj nie wymieniłam, ale przyznać muszę, że bardzo działają mi oni na nerwy. Często właśnie przekraczają granicę i swoim zachowaniem, mówiąc delikatnie, nie ujmują.
      Pozdrawiam ♥

      Usuń
  19. Nigdy nie spotkałam się, żeby ktoś wkleił mi w komentarz kawałek swojej recenzji... to przesada. Linki do bloga rozumiem i popieram. Często się odwdzięczam osobom, które komentują moje wpisy i to ułatwia mi odnalezienie ich bloga (nie muszę wówczas klikać w nick potem adres bloga itd. Ale mam bezpośrednie odniesienie). Jakby ktoś mi wkleił akapit swojej recenzji to bym tego nawet nie przeczytała :/

    Ja również współpracuję z wydawnictwami i staram się mimo wszystko nie zachwalać byle czego. Chociaż szczerze mówiąc, jak na razie miałam nieszczęście spotkać tylko dwie książki,o których bardzo ciężko coś dobrego napisać. Przez to mój blog może zdawać się niewiarygodny. Chociaż mnie ratuje to, że za każdym razem wytykam książkom (nawet tym wspaniałym) błędy i niedociągnięcia.

    Uwielbiam recenzje napisane z humorem. Sama chciałabym takie pisać, ale niestety nie zostałam do tego stworzona :( Staram się za to pisać rzetelnie, co niestety często skutkuje tym ze recenzje sa dlugie i boje się, że ludziom nie będzie się chciało ich czytać :(

    Pozdrawiam i zapraszam na nową recenzję!
    biblioteka-feniksa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, linki do blogów lub inne odnośniki są w porządku. Wielu blogerów nawet prosi o pozostawienie po sobie takiej formy kontaktu, bo wówczas jest im lepiej odwiedzić bloga danej osoby. Tak jak mówisz, nie trzeba klikać w nicki, adresy itd. Niestety są jednostki, które wykorzystują bardziej nachalne formy "zachęcenia" do odwiedzenia ich blogów, ale w większości przypadków nie przynosi to zamierzonych efektów-takim zachowaniem jedynie zniechęcają.

      Myślę, że długie recenzje nie są złe, jeśli są ciekawie napisane i nie powtarzają w kółko tych samych informacji-bloger nie porusza tych samych aspektów, nie rozwodzi się nad czymś po kilka razy. Osobiście bardzo cenię sobie rzetelne, dopracowane recenzje i choćby były one bardzo długie, to, jeśli na nie trafiam, czytam do końca.

      Pozdrawiam! ciepło! Na pewno zajrzę ♥

      Usuń
  20. W blogosferze książkowej nie jestem zbyt długo, w marcu mój blog dopiero skończy rok. Nie wiem też do jakiej grupy z wymienionych należę, bądź też jak mogłabym wyglądać w oczach odwiedzających moją stronę. Myślę jednak, że na tym jednak polega magia blogosfery, że każdy blog jest inny, każdy pisze inaczej i ma swój styl. Jedni mniej przyciągają do siebie, drudzy bardziej. I to jest fajne. Dlaczego? Bo tak!!! Żartuję oczywiście, nie mogłam się powstrzymać ;)
    Jeżeli chodzi o współpracę, to się nie wypowiadam bo za młoda jestem stażem. Ale pisząc szczerze, to plusem braku współpracy jest to, że kupuję książki, na które mam ochotę i trafiam w swój gust czytelniczy, dzięki czemu mogę zasypywać swój blog dobrymi opiniami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jak super! Będzie roczek ♥♥ Przyjdę złożyć gratulację! *,*
      Hmmmm...może należysz do kilku grup, jesteś taką mieszanką i dlatego ciężko jest to jednoznacznie określić? :D
      Zdecydowanie blogosfera ma swoją magię. Często mówi się jednak, że wszystkie blogi są taki same, nudne i przewidywalne, a blogerzy nie mają nic nowego do zaoferowania...ale to już dyskusja na inny post, który planuję zrobić, więc tu się nie rozwodzę, bo mi i tak miejsca braknie :P
      Hahahahahahahahhahahahahahahhaa :D W tym przypadku za "bo tak" bym się nie obraziła.
      Z tym brakiem współprac to po części prawda, ale zawsze możesz nawiązać taką z wydawnictwem, które wydaje książki o tematyce odpowiadającej twoim gustom i problem z głowy :D
      Pozdrawiam! ♥

      Usuń
  21. Ja nie lubię gdy ktoś wkleja linku do swojego bloga... Uważam, że nie ma takiej potrzeby, zawsze trafię do komentatora. Chociaż linki lepsze niż samo "fajny post", "ciekawa książka" - to jest chyba najgorsze co może być... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że takie linki są sporym ułatwieniem. Można bezpośrednio kliknąć w podaną adnotację lub wkleić ją szybko do wyszukiwarki i już jest się na blogu. W przeciwnym wypadku trzeba klikać w nick, adres bloga i mnóstwo innych odnośników, co jednak trochę czasu zajmuje. A jak wiadomo czas blogera jest bardzo cenny, a grafik napięty. :D
      Tak, wpisy typu "fajny post" są bardzo irytujące. Towarzyszy wówczas takie wrażenie, że komentujący wcale nie jest zainteresowany danym postem, a komentarz zostawia "na odwal się". Ech...
      Pozdrawiam ♥

      Usuń
  22. Muszę się w 100% zgodzić z twoim postem, jestem w blogosferze już jakiś czas. Aktualnie powróciłem i jest dokładnie tak jak to opisałaś :D

    mlwdragon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że udało mi się tak dobrze oddać realia blogosfery.
      Fajnie, że wróciłeś :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  23. Zgadzam się choć nie mam pojęcia gdzie jestem ja. :D Chyba to trochę zależy od aktualnie recenzowanej książki i mojego czasu. :) Zdarza mi się zapomnieć coś napisać, więc w 100% rzetelna nie jestem, ale się staram. Na pewno nie jestem spoilerowcem, nie reklamuję i rzadko współpracuję, a współpraca nie przeszkadza mi zupełnie w krytyce. Chyba najbardziej jestem niezdecydowana, bo zawsze szukam pozytywu w książce i nie raz, nie dwa piszę, że nie było super, wiele rzeczy się rozjechało, ale za to książka wciągnęła i naprawdę chciałam poznać jej zakończenie... No cóż. Będę się smażyć w piekle. :D
    Co do komentarzy - ja jestem osobą, która jednego dnia przechodzi zwykle przez kilkanaście blogów, bo po prostu czasem mam czas, a czasem nie. Jednak czytam recenzje oprócz spoilerów. Ale wiem, że nie każdy tak robi, już nie raz i nie dwa zdarzało się, że ktoś chwalił książkę i mówił, że też chce ją przeczytać, a ja recenzowałam serial. Albo pisałam, że książka mnie nie przekonała, a tu "skoro tak chwalisz to muszę ją przeczytać". Ale moim hitem było kiedy recenzowałam "Naznaczonych śmiercią" Roth, ale w pierwszym akapicie napisałam, że "Niezgodna" zupełnie mnie do siebie nie przekonała lecz mimo wszystko postanowiłam dać szansę kolejnej książce Roth, więc gdy się taka pojawiła to wiedziałam, że ją przeczytam. Chyba połowa komentarzy była o "Niezgodnej" i to takich "skoro polecasz Niezgodną to przeczytam", a jeśli już coś polecałam to "Naznaczonych śmiercią", ale kto by tam czytał co komentuje. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas ma bardzo duże znaczenie w życiu blogera. Czasami mi również zdarza się zapomnieć o czymś napisać, bo w codziennym natłoku obowiązków wyleci mi to z głowy. Ale grunt to się starać i rozwijać, a wymarzona perfekcja w końcu zostanie osiągnięta.
      Komentowanie również zależy od czasu, jak wspominasz. Niekiedy możemy mu poświęcić cały dzień, ale kiedy indziej tylko kilka minut i to z doskoku.
      Hah, no widzisz, tak to już jest. Szkoda, że czasami odbiorcy nie są w stanie poświęcić kilku minut na przeczytanie postu, tylko wklepują pierwszy lepszy komentarz. To przykre.
      A przy okazji-muszę wpaść na recenzję "Naznaczonych...". Bardzo spodobała mi się ta książka, ale ja autorkę pokochałam już za "Niezgodną", więc jestem ciekawa opinii o "Naznaczonych..." osoby, której pierwsza seria tej autorki nie przypadła do gustu.
      Pozdrawiam ciepło ♡♡

      Usuń
    2. Uważam tak samo, a czas... Cóż, na to nic nie poradzę. Ale kocham czytać. Bardzo lubię też blogować. ;)
      Zapraszam, a skrótowo mówiąc "Naznaczeni" znacznie bardziej mi się spodobali! :)

      Usuń
    3. I to jest najważniejsze-fakt, że czytanie i blogowanie sprawiają ci przyjemność i są twoją pasją ♥ Czas zawsze się znajdzie.

      Usuń
  24. Tak czytam sobie o tych współpracujących i mi się przypomniała pewna sytuacja. Dziewczyna wzięła sobie książkę do recenzji, uznała, że w sumie to jej się nie podoba więc nie będzie jej czytać tylko od razu napisze recenzję na podstawie opisu z tyłu(oczywiście pozytywną). Mówiła o tym na swoim instastory. Właśnie takich "recenzentów" potępiam. Później jakaś osoba czyta ich recenzję i sięga po książkę, która jest gniotem.
    Pozdrawiam,
    Dominika
    TheBookMyFantasy

    OdpowiedzUsuń
  25. Nosz kurczę. Już mi się nóż w kieszeni otwiera, jak słyszę takie opowieści. Po co być recenzentem skoro nie ma się nawet ochoty danej książki czytać? Albo po co współpracować lub brać do recenzji pozycje, które nie są w naszym guście? Szczęście, że nie trafiam na takie sytuacje.
    Pozdrawiam ♡♡

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetny post i bardzo prawdziwy! Zastanawiam się gdzie jestem ja... Na pewno "Współpracujący" i najgorsze jest to, że za każdym razem gdy dostaję do recenzji książkę od wydawnictwa (którą sama sobie wybieram), to trafia ona idealnie w moje gusta czytelnicze i nie pamiętam żebym kiedykolwiek napisała negatywną recenzję książki, którą otrzymałam :/ Nawet wspominałam komuś w bologosferze o tym, że w końcu specjalnie przeczytam jakąś złą książkę, żeby napisać iście negatywną opinię o niej. Boje się, że skoro na moim blogu zwykle chwalę książki, to wiarygodność recenzji spada :( Piszę z serca, ale nie wiem czy na pewno to widać...
    Jeżeli chodzi o "opisowców", to nienawidzę takiego typu recenzentów. Sprawdzam recenzję kogoś po to, by poznać wrażenia z lektury przecież.
    Pozdrawiam! :* Dolina Książek ♥y

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♡♡
      Myślę, że to, iż nie napisałaś żadnej negatywnej recenzji książki otrzymanej od wydawnictwa może być spowodowane właśnie tym, że sama je sobie wybierasz, a nie rzucasz się na każdy ochłap jaki ci zaproponują.

      Otóż to, wrażenia z lektury powinny być priorytetem w recenzjach, a nie opis na kilka akapitów.

      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  27. Zdecydowanie mam zaległości na Twoim blogu, skoro dopiero widzę ten post :D
    Aż korci mnie zapytać jakim typem według Ciebie ja jestem (haha)!

    Mnie najbardziej chyba irytują reklamowcy oraz wpółpracujący :D Ja rozumiem polecać coś, ale nie tysiąc pięćset, sto dziewięćset razy w każdej grupie! Zapowiedzi, zdjęcia, cytaty, okładki... wszystko to publikowane z wyraźną przesadą.
    No i nie lubię też recenzji "bo tak", takich, które nie mają żadnych argumentów, żadnego wyjaśnienia, choć słowa od siebie. A jeszcze gorszy typ to SPOILEROWCY. Albo takie recenzje, gdzie 3/4 postu to kopiuj-wklej opis z okładki i 3 zdania dopisane... Oj tak, są takie typy!

    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, ja również ostatnio nazbierałam trochę zaległości. Chyba miesiąc nie odwiedzałam już blogów, więc będę miała co czytać, m.in. u ciebie :D

      O tak zdecydowanie! Nie cierpię, kiedy wchodzę w jakiś post i czeka mnie w nim tylko okładka książki, data premiery i opis. A gdzie opinia? Po co mi wiedzieć, kiedy ta książka wychodzi, skoro to mogę sobie sprawdzić w zapowiedziach. Takie posty to tylko zbędny zapychacz.
      Niejednokrotnie spotkałam wymienione przez ciebie typy i już mi się nóż w kieszeni otwiera.

      Pozdrawiam! ♥

      Usuń
  28. Ło matko, chyba jestem hybrydą! 😂
    To fakt, moje recenzje są podobno bardzo emocjonalne. Ale tak czytam inne typy i chyba jestem po części jajcarzem, emocjonalnym i współpracującym, tylko że z tym ostatnim, to myślę, że zachowuję się subtelnie 😅 logo wydawnictwa znajduje się na samym dole recenzji A informacja z kim współpracuję, jest w karcie na górnym pasku "współpraca". A może tak tylko mi się wydaje? 🤔🤔

    Pozdrawiam gorąco! 💞
    Zatraceni w kartkach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah! Hybrydy są w porządku-ciekawe, niejednoznaczne, o wielu obliczach. Jak tu ich nie lubić?
      Kocham emocjonalne recenzje! To właśnie o uczuciach czytelnika chcę się dowiedzieć, o tym jakie emocje dana książka w nim wzbudziła. Nie, nie wydaje ci się :D Moim zdaniem jest subtelnie i bez przesady. Tak trzymać!

      Pozdrawiam!

      Usuń