Opisu fabuły brak, bo blogger jakiś cyrk odwala -.-
MOJA OPINIA:
Wiecie, u mnie z ACOTAR-em było tak, że był on dobry, ale nie wybitny. Nie rozumiałam, czemu ludzie tak bardzo się nim zachwycają i pomimo tego, że spędziłam miło czas podczas lektury tejże książki, to nie wywołała ona u mnie tak pozytywnych uczuć, na jakie liczyłam. Zachęcona jednak ostatnimi stronami książki i wydarzeniami, które miały miejsce pod Górą, postanowiłam przeczytać kontynuację. Przed lekturą niejednokrotnie słyszałam, że jest ona o wiele wiele lepsza od ACOTAR-u, dlatego postawiłam jej dość wysoką poprzeczkę i teraz nie pozostaje mi nic innego, jak oznajmienie, że skubana tę wysokość przeskoczyła. Ula wiem, że ty pisałaś mi, iż "Dwór cierni..." podobał Ci się bardziej od "Szklanego tronu" i ja się dziwiłam, jak to może być możliwe, no jak! Po przeczytaniu "Dworu mgieł..." muszę to z siebie wydusić: cholera MIAŁAŚ RACJĘ!! To jest genialne! I tak, przyznaję to: "Dwór mgieł i furii" podobał mi się bardziej od pierwszych trzech części "Szklanego tronu" oraz jest postawiony na równi z "Królową cieni".
Zacznijmy w ogóle od tego, że w ACOFAM-ie jest jedna postać, która "robi" tę książkę, mianowicie Rhys! 💖💖 Tak, tak moje drogie, ten czarny, sexowny i tajemniczy charakter, który przeciągnął większość z nas na ciemną stronę mocy!
Bez Rhys'a ja sobie tej książki nie wyobrażam i myślę, że to właśnie dzięki niemu trzyma ona tak wysoki poziom. No, ale kto to tak widział zaczynać od bohaterów?
Fabuła. Z tego co słyszałam "Dwór mgieł i furii" jest oparty na micie o Persefonie i o ile pierwszy tom był bardzo przewidywalny przez to właśnie, że opierał się na baśni "Piękna i Bestia", o tyle tutaj nie miałam wrażenia, że wszystkiego się domyślę i cała przyjemność czerpana z lektury pójdzie w las.
Fabuła jest mistrzowska! Wszystkie wydarzenia dziejące się w książce są niezwykle istotne, a każda pojedyncza scena jest takim złotym grosikiem, z którego powstaje ogromny stos bogactwa, tworzy on całą fenomenalną fabułę i naprawdę zachwyca. Jak można się domyślić pojawiają się nowe wątki, które nie są pisane po to, żeby po prostu były, ale szczerze czytelnika intrygują i ciekawią, wciągając go jeszcze bardziej do świata Prythianu. Człowiek chłonie każde słowo z tej książki i stwierdza, że każdy kolejny krok bohaterów lub zabieg autorki jest jeszcze lepszy od poprzedniego.
Pierwsze strony są jeszcze w miarę spokojne i niewiele się na nich dzieje. Autorka skupia się głównie na tym, aby opisać, jak potoczyło się życie Tamlina i Feyry po wydarzeniach pod Górą i pokazuje, jak te epizody wpłynęły na główną bohaterkę i poszczególne osoby z jej otoczenia. Sarah J. Mass serwuje nam bardzo dobry obraz psychologiczny Feyry, widzimy jak silnie wpłynęła na nią walka z Amaranthą i jak bardzo zmieniło się postrzeganie świata przez dziewczynę, jak zmieniły się jej priorytety i potrzeby. Również Tamlin przechodzi znaczną metamorfozę i o ile w przypadku Feyry zmiana była na plus, tak jeżeli chodzi o Tamlina, to z czarującego i naprawdę świetnego bohatera robi się kawał dupka i egoisty! I tak gdzieś po pięćdziesięciu stronach rutyny i sielanki pojawia się Rhys. Ale gdzie tam się tylko pojawia, to stanowczo zbyt delikatnie powiedziane! On robi takie "z buta wjeżdżam" połączone z wejściem smoka i trzeba to przyznać: w końcu w książce zaczyna się coś dziać, nabiera ona charakteru, a wydarzenia zmieniają się o 180 stopni. Wraz z pojawieniem się Rhysanda sprawy zaczynają toczyć się szybszym rytmem, aż w końcu znów zapierają nam dech w piersiach i oferują ostrą przejażdżkę.
(Ten kot to Rhysand i jego wejście)
W "Dworze cierni i róż" bliżej poznaliśmy tylko Dwór Wiosny i siedzibę Amaranthy, natomiast "Dwór mgieł i furii" jest skupiony przede wszystkim na "Dworze Nocy". Zawsze doceniam to, jak Sarah J. Mass kreuje świat i istoty w nim mieszkające, gdyż robi to w rewelacyjny sposób. Prythian i magiczni Fae są takim powiewem świeżości na rynku wydawniczym i tak jak w "Darach Anioła"-Idris i Nocni Łowcy" lub w "Harrym Potterze"-Hogwart i Czarodzieje wiodły prym i zdobyły ogromną sympatię, tak tutaj kraina i bohaterowie stworzone przez Mass zachwycają, rozkochują w sobie i sprawiają, że czytelnik ma wielką ochotę zamieszkać w tym fantastycznym świecie. Moim zdaniem, jeżeli książka posiada właśnie ten nowy, magiczny świat, a autor potrafi stworzyć genialną opowieść i czytelnik chce przenieść się do wydarzeń ukazanych w powieści, być jej częścią, to dana pozycja już osiągnęła sukces!
Bohaterowie ACOFAM-u są bardzo różnorodni i jak można się było spodziewać, zostaje ujawniona ich prawdziwa natura, ich maski zostają zdjęte, przez co, to co było w pierwszym tomie, to tylko bajka, a dopiero teraz zaczyna się spore zamieszenie i chaos.
Feyra (o dziwo!) mnie nie denerwowała. Ma ona te swoje wywody i przemyślenia, niektóre sprawy dogłębnie analizuje i można by było powiedzieć, że roztrząsa coś, co powinno zostać zamknięte już dawno temu, ale ja tę postać w pełni rozumiem. Po tym, co ta biedna dziewczyna przeżyła pod Górą i jak wiele ona przeszła, to i tak dziwię się, że jej psychika i mózg zostały w jednym kawałku i jako tako kupy się trzymają. Do tego wszystkie przemyślenia Feyry nie są niepotrzebne i głupie jak u niektórych nastoletnich bohaterek, ale są one naprawdę mądre, życiowe i naturalne. Myślę, że Feyra rozważała kwestie, które zajmowałaby każdego z nas i wcale nie przejmowała się głupotami. Moim zdaniem analizowanie i takie trzeźwe spojrzenie na niektóre sprawy pokazały, jak bohaterka dojrzała przez ostatni rok i to, jaką odpowiedzialną i roztropną kobietą się stała. Podoba mi się również jej zmiana w ostatniej scenie i mam nadzieję, że Feyra namiesza trochę w trzecim tomie, a nawet więcej niż "trochę".
Tamlin to taki gość, którego za nic w świecie nie rozumiem, ale nie przeszkadza mi to, by wydłubać mu oczy, powiesić za pewną część ciała i zostawić sępom na pożarcie! Kojarzycie tego słodkiego, czułego i opiekuńczego Tamlina, który tak bardzo kochał Feyrę, że byłby dla niej gotów zrobić wszystko? Pamiętacie? To wymażcie jego cholerny obraz z pamięci, bo nie wiem dlaczego, ale ten gościu umarł i gwarantuję, że już więcej nie wróci! Teraz Tamlin ma jakąś chorą fobię na punkcie bezpieczeństwa Feyry i dziwię się, że pozwala jej normalnie oddychać lub chodzić samej do łazienki, bo po tym co on-przepraszam za kolokwializm-odwalał w tej części, to to się w głowie nie mieści. Ja nie wiem, gdzie on miał oczy i co on sobie myślał, ale na miejscu Feyry kopnęłabym go w tyłek już na pierwszej stronie. Nie dość, że Tamlinek stał się nieczułym egoistą, nie liczącym się ze zdaniem innych, to na dodatek zapomniał o swojej ukochanej, o tym, że może ona potrzebować rozmowy i uwagi, że może sobie sama nie poradzić z koszmarami i wspomnieniami; zapomniał o tragedii i klątwie jaka ogarnęła i terroryzowała jego ziemię i stał się bezwzględnym (chociaż niektórzy mogą to nazwać konsekwentnością) władcą. A to, co wydarzyło się pod koniec książki i w czym nasz Tamlin i jego przydupas Lucien-przepraszam, ale nie mogę tej postaci inaczej nazwać, bo wchodzi ona w tyłek Tamlinowi jak najcieńszy czopek-brali udział, to to jest już szczyt! Szczyt chamstwa, szczyt zakłamania, samolubstwa i braku jakiegokolwiek poszanowania dla drugiego człowieka. Przecież mi się tak ciśnienie podnosiło i tak krew w żyłach gotowała, że myślałam, iż zaraz na zawał padnę, a wcześniej popełnię jakąś okrutną zbrodnię i wyrżnę połowę miasta w pień!
Uwaga, uwaga! Oto gwiazda wieczoru/popołudnia/poranka (niepotrzebne skreślić), mężczyzna zabawny, czarujący, pociągający i niezwykle odważny, pan Dworu Nocy i najpotężniejszy władca Prythianu-RHYSAND!!
*oklaski*
Jak już na początku wspomniałam to on robi tę książkę. Nie od dziś wiadomo, że my-czytelniczki-mamy słabość do postaci złych, demonicznych i niebezpiecznych. Rhys to chodząca doskonałość ciemność, ALE może okazać się, że nie jest on tak skrajnie zimny, zły i nieczuły. Przecież fakt, że pomógł on Feyrze w pierwszym tomie mówi coś chyba o jego ludzkich odruchach, prawda? A tak szczerze, to nie ma co Rhysanda w tak ciemnych barwach malować, bo nie jest on taki straszny jakim go diabeł rysuje. Uwierzcie mi ;) O Rhysandzie wiele powiedzieć nie mogę, gdyż jest to postać bardzo złożona, tajemnicza i o powodach jego postępowania dowiadujemy się stopniowo, a wyjaśnienie historii sprawia, że patrzymy na niego zupełnie innym wzrokiem (jeszcze bardziej pożądliwym), więc pozwolę sobie tylko wykrzyczeć powiedzieć, że Rhys to mój mąż i łapy precz, bo nie oddam!! :D
Skupiłam się na trójce głównych bohaterów i naprawdę chciałabym wspomnieć jeszcze o wspaniałej, tryskającej energią Mor, o powabnej, intrygującej Amrenie o tajemniczym, gwałtownym Kasjanie i jego równie genialnym kompanie Azrielu, którego było zdecydowanie za mało w tej książce, ale czas goni :/
Przejdę więc do "love story", że tak powiem. No nie ma co ukrywać w YA/NA/książkach młodzieżowych przeważnie wątek miłosny jest i tutaj również on występuje, a nawet odgrywa dość istotną rolę. Nie mówię kto z kim, kiedy, jak, gdzie i dlaczego, (okrutne spoilery), ale pewnie 80% z Was i tak się domyśla, a pozostałe 20% już wie, jak to w ACOFAM-ie wygląda, no ale mimo wszystko milczę jak grób. Wątek miłosny jest niezwykle piękny, zaskakujący i poruszający. Pozwolę sobie stwierdzić, że "love story" "Dworu mgieł i furii" jest jedną z najlepszych historii miłosnych literatury współczesnej, młodzieżowej. Jest to opowieść jak z bajki hahahaha dobre pełna uroku, niezwykle zjawiskowa, ujmująca serca czytelników-zwłaszcza na ostatnich stronach, kiedy to prawie krzyczymy z rozpaczy wraz z pewnym bohaterem (ja osobiście się poryczałam)-i imponująco, perfekcyjnie stworzona. Zalążki tej niebywałej relacji pojawiły wcześniej niż nam się wszystkim wydaje. W momencie, kiedy zawiła sytuacja wyjaśnia się, to czytelnik rozpływa się nad geniuszem Sary J. Mass, nad jej pomysłowością, dbałością o szczegółu i inwencją twórczą. Brawa!
"Dwór mgieł i furii" posiada wiele smaczków, wiele elementów i takich sytuacji, nad którymi się rozpływam (dla czytających: Dwór Koszmarów, Feyra w chacie, ostatnia scena, "latający but", Noc Spadających Gwiazd, znikające listy...), które były rewelacyjnie skonstruowane, które dla fabuły były nie tyle istotne, ile po prostu potrzebne i które sprawiały, że na twarzy czytelnika pojawiał się uśmiech i to dość szeroki. Są to elementy, które długo zapadają w pamięć i..... i kurde chcę Wam tu teraz zaspoilerować, ale nie mogę! Nigdy nie czułam się tak bezradna!! Pomocy!! Ja chcę o tym z kimś porozmawiać!! Piszcie!
"Dwór mgieł i furii" jest bogatszy jeżeli chodzi o seks. Po pierwszej scenie, która była taka dziwna niesmaczna, czułam się uprzedzona do kolejnych tego typu działań, ale na szczęście autorka w dalszej części rekompensuje mi tę chwilę zażenowania. Dalsze momenty bliskości opisuje już w naprawdę przystępny sposób, taki, który działa na naszą wyobraźnię i to działa dość dobrze. Są to sceny napisane z umiarem, wyważone, oddają bardzo dobrze uczucia bohaterów i można zobaczyć wokół nich tę aurę pożądania i namiętności.
Czy polecam? No ba! Oczywiście!! ACOMAF to kawał porządnej historii ze świetnie wykreowanymi bohaterami, wartką akcją, zabawnymi dialogami, poruszającym zakończeniem i niesamowitą magią. Naprawdę warto!
FABUŁA: 9/10
BOHATEROWIE: 8/10 (Tamlin tylko zaniża ocenę -.- )
STYL AUTORA: 8/10
OPRAWA WIZUALNA: 8/10
Wynik końcowy: 33/40
Czytaliście? Jakie wrażenia?
A może dopiero cała przygoda przed Wami?
Podzielcie się odpowiedzią w komentarzach!
~Marta
Mam mieszane uczucia do tej książki. Z jednej strony nie lubię bohaterów i schematów, które uwielbia Maas, z drugiej strony ogólnie mówiąc książka mi się podobała. Dziwna sytuacja. :D
OdpowiedzUsuńJesteś chyba pierwszą osobą, która ma do tej książki mieszane uczucia. Zazwyczaj ludzie ją po prostu kochają! ♥ Może to właśnie przez te schematy, których nie ma znowu tak dużo :D Nie lubisz bohaterów? No to już jest dla mnie totalny szok :D Jak można nie lubić takiego Rhysa? Hahahahaha :D
UsuńPozdrawiam cieplutko!! :*
Tak tylko przeleciałam wzrokiem akapity z fabułą, bo nie czytała ani Dworu pierwszego ani drugiego (jestem na 27 stronie pierwszej części i go właśnie czytam, ale zrobiłam przerwę na recenzję u ciebie) <3 <3
OdpowiedzUsuńJuż sie nie mogę doczekać aż poznam Rhysa!
Pozdrawiam
To Read Or Not To Read
Oooo ♥ Bardzo się cieszę, że specjalnie dla mnie zrobiłaś przerwę w czytaniu *.*
UsuńNie mogę się doczekać aż przedstawisz swoje odczucia po przeczytani "Dworu mgieł..."
Gwarantuję Ci, że w sprawie Rhysa to naprawdę jest na co czekać, och jest!! ♥♥
Pozdrawiam cieplutko!! :*
OdpowiedzUsuńHa! Marta, umówmy się, że ja przeważnie mam rację xD
Generalnie jak czytałam te recke, to doszłam do wniosku, że mamy bliźniacze mózgi xD Przeczytaj moją i powiedz mi, że one sie kurna nie pokrywają (więcej Aza, suka Iantha, Tamlina za jaja i piachu, no i RHYS!) <3
Ostatnia scena: ryczałam. Czytalam po kilka razy. Nie mogłam w to uwierzyć. W recenzji bałam się o tym nawet napisać bo raz, że spoiler, dwa że... Ja nawet nie chcę sobie przypominać o tym co tam się stało. Ja chcę zapomnieć. Chcę dotrwać do września, stanąć w kolejce w księgarni, kupić kolejny Dwór nawet i przed premierą, nawet za jednolitą, nieludzką cenę, zacząć czytać i przekonać się, że Tamlinowi członek spleśnieje, Lucien zyska jaja i postawi się tej łajzie, Rhys odzyska Feyre, a król Haremni czy jak to się tam nazywało sczeźnie w kotle!
Marta a pomyśl sobie, że to ma mieć z 7 tomów. Mgły i furie to zaledwie drugi... Ja się boję co Maas nam zrobi w kolejnych <3
Jeśli chodzi o smaczki to mnie oczarowały rhysowo-feyrowe SMSy <3
A jeśli chodzi o Rhysa to wybacz, ale dzielimy się pół na pół xD wolisz dni parzyste, czy nieparzyste? :')
Buziaki ;**
Q.
www.doinnego.blogapot.com
Nie no chyba nie znowu tak zawsze :D Przecież czasem nawet Ty musisz się mylić. Tak to byłoby to trochę niepokojąco nienormalne :P
UsuńWłaśnie niedługo po opublikowaniu mojej recenzji poszłam do Ciebie i cholera bardzo podobnie! :D Jakbyśmy się umówiły to bym nam to tak genialnie nie wyszło jak teraz xD
Ja również nie mogłam uwierzyć. Czułam jakby mi serce z piersi wyrwano! To był istny szok! Sarah J. Mass mnie kiedyś do grobu wpędzi, zobaczysz! :D I ja mam wytrzymać aż do września? Boże, nie wytrzymam!
A to nie ma być przypadkiem trylogia? Tak słyszałam xD I chyba jakieś nowelki i tyle. Przypuszczam, że autorka skończy historię w tym trzecim tomie, a dodatki będą na przykład opowiadały historię towarzyszy Rhysa. To by było mega! ♥
Dobra już wiem, że jeżeli chodzi o walkę z Tobą o książkowego męża to nie wygram, więc umowa pół na pół mi odpowiada :D Hmmmm...nieparzyste mogą być!
Buziaki kochana :* :*
Ta książka to CUDO ♥ <33
OdpowiedzUsuńRhys jest GENIALNY ♥♥♥
Jools and her books
Ta książka to więcej niż CUDO! To ARCYDZIEŁO ♥♥
UsuńA Rhys to jeszcze większe arcydzieło! ♥♥
Pozdrawiam cieplutko!
Po pierwsze powiesz mi proszę co oznaczają te skróty ACOFAM i ACOTAR? Bo rozumiem, że jedna jest od Dworu mgieł i furii, a druga od Dworu cierni i róż, ale przez całą recenzję zastanawiałam się skąd to się wzięło xD
OdpowiedzUsuńEj no, ja też chcę Rhysa! Nie możesz mi go zabrać ty, no! Podzielimy się jakoś xD
Jeju, jak ja kocham tą historię, kocham Rhysa, kocham wszystko ale Tamlina i Luciena po tej części wprost nienawidzę!! No nie no, ale na takie zachowanie nie mają ode mnie przyzwolenia, szczególnie Tamlin.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na recenzję akurat Dworu cierni i róż!
zaczytana-w-fantastyce.blogspot.com
Oczywiście, że powiem :* ACOMAF ("Dwór mgieł i furii"), bo po angielsku to jest A Court Of Mist And Fury (pierwsze literki) i tak samo w ACOTAR ("Dwór cierni i róż") A Court Of Thorns And Roses :D Też na początku nie rozumiałam o co w tym chodzi xD
UsuńNo nie wiem, nie wiem :D Umówiłam się już z Ulą, że ja biorę Rhysa w dni nieparzyste, a ona w parzyste, więc może Tobie zostaną noce? Chociaż chyba nie, bo wiadomo ile pożytecznych rzeczy można zrobić w nocy ( ͡° ͜ʖ ͡°) Dogadamy się jakoś :D
Tamlin i Lucien to jakaś porażka po prostu! Nienawidzę ich obu!
Pozdrawiam gorąco :*
Oczywiście zajrzę na bloga! :*
Nie znoszę Tamlina już od pierwszego tomu, ale muszę przyznać, ale nie podobało mi się, że autorka tak diametralnie go zmieniła. Maas ma swoje upodobnia, które według mnie nieustannie powiela. Tamlin = Chaol. W pierwszym tomie brak wad - może oprócz tego, że to taka rozgotowana kluska była, a w drugiem nagle bum, trudno znaleźć chociaż jedną pozytywną cechę. Nie kupuję tego do końca. Dla mnie to jedyny minus tej książki. Malutki, ale jednak ;P Chociaż ciekawi mnie to, jak autora rozwinie wątek Tamlin-Lucien-Feyra w trzecim tomie.
OdpowiedzUsuńA wątek romantyczny i osoba Rhysa to mistrzostwo świata. Kocham tego pana całym sercem i świetnie było to, jak autorka połączyła wszystkie jego wątki w całość. Wyjaśniła jego zachowania z pierwszego tomu. Super to wyszło :D
Książka jest boska!
Pozdrawiam :D
houseofreaders.blogspot.com
W pierwszym tomie ja Tamlina lubiłam i zapowiadało się, że zostanie on moim mężem książkowym, ale po drugim tomie zastanawiałam się, co ja w nim widziałam :P Chociaż właśnie przyznać muszę, że ta nagła zmiana jego zachowania i charakteru była trochę nie w porządku. Tak samo właśnie było z Chaolem-słuszne spostrzeżenie. Tylko o ile Tamlina nienawidzę nienawiścią ogromną, o tyle do Chaola jeszcze jakąś sympatią pałam.
UsuńTeż jestem bardzo ciekawa rozwoju tego wątku, bo znając Mass to będzie się działo!
O tak! To było genialne! ♥ Normalnie uwierzyć nie mogłam, jak to wszystko zostało zaplanowane. Mistrzostwo!
Pozdrawiam!! :*
Kocham cię za tą recenzję, poważnie :D Jest genialna i zgadzam się ze wszystkim! Jestem w trakcie Dworu mgieł i furii, a moja miłość do Rhysa wciąż rośnie i rośnie - czuję się, jakby za chwilę miało mnie rozsadzić. Czy to normalne, że jestem taką dupą wołową i zamiast śnić o PRAWDZIWYCH chłopakach, ja potajemnie marzę o fikcji literackiej? Mimo to kocham Sarah za te książki, są wręcz idealne i należą do moich kilku ulubionych. Świat przez nią wykreowany jest genialny, idealnie dopracowany i naprawdę bardzo chciałabym się tam przenieść, choć gdyby tak się stało, pewnie i tak byłabym zaledwie służącą Rhysanda -.- Co do Tamlina - tak mnie wkurzył, że moje feministyczne serducho miało ochotę obrzucić go gnojem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko! https://bookwormss-world.blogspot.com/
OOOOOO Hahaha dziękuję :* ^.^
UsuńPrawdopodobnie rozsadzi Cię przy samej końcówce tak, że nie będziesz mogła pozbierać się do kupy :D
Nic się nie martw kochana, my książkoholiczki potajemnie śnimy o fikcji książkowej i to jest całkowicie naturalna rzecz :P Chyba....Mam nadzieję...
O! Jak cieszę się, że znalazł się ktoś, kto również kocha twórczość Sary J. Mass i to jakie świat i bohaterów ona kreuje.
Zasłużył na coś o wiele gorszego niż tylko obrzucenie gnojem! Uwierz mi!
Widziałam, że u Ciebie pojawiła się recenzja właśnie "Dworu...", więc zaraz do Ciebie pędzę! :*
Pozdrawiam gorąco! :*
Uwielbiam oba tomy! A Rhysand rozwala system swoją cudowną osobowością. Po tym cliffhangerze, który został zaserwowany na samym końcu nie mam pojęcia jak wytrzymam do premiery kolejnego tomu :( I Tamlina także mi podpadł. Miałam ochotę zamordować go z zimną krwią :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Zagubiona w słowach
Ja nie mogę się doczekać tego, co będzie się działo w trzecim tomie skoro dwa pierwsze były tak emocjonujące i tak fantastycznie napisane! ♥
UsuńRównież nie wytrzymam chyba do premiery kolejnej części. Prędzej mnie od środka rozsadzi :D
Myślę, że większość czytelników tego tomu chciała zamordować Tamlina z zimną krwią!
Pozdrawiam cieplutko!! :*
Kolejna pozytywna recenzja tych książek, a ja jak zwykle do tyłu z książkami :D
OdpowiedzUsuńTo naprawdę jest takie świetne? Bo okładki jakoś mnie nie kuszą :)
Pozdrawiam cieplutko :D
Nic się nie martw, ja zazwyczaj jestem dwa lata do tyłu z książkami :P
UsuńKochana, nie patrz na okładki, tylko bierz się za lekturę "Dworów..."! W tym wypadku powiedzenie "Nie oceniaj książki po okładce" doskonale się sprawdza! Uwierz mi te wszystkie pozytywne recenzje nie kłamią :D
Pozdrawiam gorąco! :*
OMG RHYSAND! ♥
OdpowiedzUsuńLove, love, love, love, love, love..
Właśnie czytam tą książkę, rozumiesz? Jest tam tak dużo Rhysa, że dosłownie pływam. Ten bohater to życie i mimo, że nie przeczytałam jeszcze większości książki, to wiem, że będzie lepsza od pierwszej części.
Ale właśnie tego od niej oczekuję :D
Buziaki :*
Hahaha :D Jak ja kocham, jak ludzie tak reagują na Rhysa! ^.^ Miliony serduszek i wyznania miłosne ♥ Ach, to takie piękne!
UsuńSzczęściara z Ciebie! :D Aż zazdroszczę, bo najchętniej zapomniałabym całą książkę po to, żeby móc ją przeczytać jeszcze raz.
RHYS TO ŻYCIE! ♥
Buziaki :*
Autorka na razie dla mnie nieznana, bo nie czytałam kompletnie nic co napisała. Ale mam zamiar zacząć od tej trylogii (?), a później za Szklany tron się wezmę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
Szelest Stron
Kochana, musisz to jak najszybciej nadrobić. Uwierz mi, że warto! :D
UsuńPrawdopodobnie trylogii i kilku dodatków (nowelek) :D
"Szklany tron" to dopiero cudo! ♥ Ale pewnie czytałaś moje recenzje wszystkich czterech tomów, więc już teraz milczę jak grób xD
Pozdrawiam cieplutko! :*
Matko! A u mnie wciąż na półce czeka "Dwór cierni i róż"! >D (że nie wspomnę o końcówce "Korony w mroku", którą ciągnę od wakacji buahaha, wybacz mi, Sarah!). To co piszesz o Rhysie... kurcze, żałuję, że przed chwilą otworzyłam nową książkę, bo trzeba być konsekwentnym w czytaniu, ale... niedługo chyba się jednak rzucę na pierwszy tom >D! Naprawdę skutecznie zachęciłaś mnie recenzją drugiego toomu!
OdpowiedzUsuń#SadisticWriter
No wiesz Ty co! Jak możesz?? :D Szybko bierz się za te perełki, bo są genialne! ♥ Najlepiej najpierw za "Dwory...", bo rozpierniczają system albo nie najpierw za "Koronę...", bo....zresztą nie! Obojętnie po co sięgniesz powinnaś być zachwycona! ♥ W końcu to Sarah J. Mass!
UsuńBardzo się cieszę, że aż taka na Ciebie wpłynęłam :D
Pozdrawiam cieplutko! :*
Seria przede mną jeszcze, ale już wypożyczyłam pierwszą część, więc i ja przeczytam. Mam nadzieję, że mi się również spodoba :)
OdpowiedzUsuńJeżeli to Twoje klimaty, to z pewnością powinnaś być zachwycona. Zwłaszcza drugim tomem! ♥ Fabuła jest genialna, bohaterowie cudowni, a kunszt autorki ogromny. Nie zawiedziesz się ;)
UsuńPozdrawiam cieplutko! :*
Noooo nareszcie jesteś! Się już doczekać nie mogłam :D
OdpowiedzUsuńI twój powrót z taką książką! OMG ja właśnie ją skończyłam czytać i cholera mogłabym kropka w kropkę napisać dokładnie to samo co Ty! Normalnie każdy poruszony przez ciebie element tej książki wywołuje we mnie dokładnie te same reakcje. Kocham Rhysa, cały Dwór Nocy, cały świat jaki stworzyła Maas i tylko jedna osoba, a właściwie dwie zasługują na ogromnego kopa w cztery litery. Tamlin przepadł u mnie z kretesem, zresztą chyba całe środowisko blogowe tak uważa (i mają rację!). Ja po cichu liczę tylko na to, że Lucien się obudzi z tego szaleństwa, pokaże, że ma jaja oraz rozum i postawi się swojemu przyjacielowi, bo nie ukrywam, ze go trochę polubiłam (mimo, że był tutaj cholernym dupkiem).
Co tu dużo pisać! Zachwytów nie ma końca i aż boję się jak ja napisze jakąś sensowną recenzję! :D Twoja wyszła cudownie!
Pozdrawiam, Kejt_Pe
Ukryte Miedzy Wersami
Hahahahaha :D Już więcej nie będę wystawiać Twojej cierpliwości na próbę, bo mi tu uschniesz z tęsknoty xD
UsuńNo wiesz, jak powracać to efektownie niczym wejście Rhysa!
Czyżby bliźniaczo podobne gusta książkowe?? :D
Tamlina skreślił chyba każdy czytelnik "Dworu mgieł..." i nie ma co się dziwić-idiota na to zasługuje. Ale za to Lucienowi niektórzy (między innymi ty :*) dają jeszcze szansę na odkupienie w kolejnym tomie. Ciekawe czy z tej szansy skorzysta?
Bardzo dziękuję ♥ I czekam na Twoje szaleńcze paplando! *.*
Pozdrawiam gorąco! :*
Tyle mam już tych książek do przeczytania, ale co tam dodam sobie i tą :D
OdpowiedzUsuńA jak! Trzeba zadbać o to, by dobrych książek nigdy nie zabrakło :D
UsuńZwłaszcza, że to naprawdę warto poznać ^.^
Pozdrawiam cieplutko!
Czytałam i uwielbiam <3 Rhys moim Bogiem ;)
OdpowiedzUsuńCzekałaś na recenzję Ugly Love także proszę ;)
http://mojpowodbyoddychac.blogspot.com/2017/03/miosc-pielegniarki-i-pilota-czyli-ugly.html
Pozdrawiam ;)
Bardzo się cieszę! :D Rhys nie tylko twoim Bogiem *.*
UsuńO! Dziękuję za informację! Na pewno zajrzę :*
Pozdrawiam! ;)
Rhysad to niemal jak Ryszard, wybacz - nie mogłam się opanować i jeszcze tego kota pokazałaś :)
OdpowiedzUsuńA poza tym chyba po raz pierwszy przeczytałam tak długaśną opinię i ani razu nie przysnęłam. Brawo. No i będę czytać :)
Rhysand to dokładnie tak samo jak Ryszard tylko, że po polsku-chyba :D O tak, kot był cudowny! :D Bardzo się cieszę, że nie przynudzam czytelników, mój mały sukces :D
UsuńBuziaki :*
Czytałam! Jestem totalnie TEAM RHYSAND!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać 3 części. Super blog, zostawiam sobie suba, będę zaglądać :)
O tak!! Widzę, że większość czytelników ACOFAM-u jest TEAM RHYSAND :D
UsuńJa również wyczekuję trójki jak na szpilkach! Chcę już Rhysa! I innych bohaterów również. Bardzo się cieszę i dziękuję :*
Buziaki :*
Bardzo dobrze wszystko zostało napisane na tym blogu.Będę tutaj często zaglądał.
OdpowiedzUsuń