Zazwyczaj jest tak, że jeśli jakaś książka podoba się sporej liczbie osób i jest zachwalana z każdej strony, to mnie się ona nie podoba. I nie chodzi tutaj o to, że jestem tak wypaczona, że na przekór wszystkim zwolennikom danej powieści mieszam ją z błotem, uważając za okropną. Po prostu po tak wielu zachwytach, atakujących mnie z każdej strony, moje oczekiwania do danej pozycji stają się wygórowane, przez co taka książka wypada finalnie w moich oczach słabo i przereklamowanie. Jak było tym razem? Czy "More Happy Than Not..." pokonało postawioną poprzeczkę? Przekonajmy się!
Książka opowiada o szesnastoletnim Aaronie, którego ojciec popełnił samobójstwo. Z tym bolesnym faktem pomaga uporać się chłopakowi jego dziewczyna Genevieve. Jednak smutek po stracie ojca wciąż pozostaje, a blizna na nadgarstku Aarona jest dowodem jego słabości i zagubienia. Genevieve wyjeżdża na obóz malarski, a Aaron zostaje sam. Czy zdoła poradzić sobie bez wsparcia dziewczyny? Co do jego życia wniesie nowo poznany Thomas? Dlaczego Aaron chce się zwrócić do Instytutu Leteo, gwarantującego wymazanie wspomnień i dającego szansę na nowy start?
Adam Silvera stworzył historię przepełnioną smutkiem. To pierwsze co przychodzi mi na myśl, kiedy myślę o tym tytule-ból, wyzierający z kolejnych stron. I jeśli mówię BÓL, to mam na myśli cierpienie naprawdę dotkliwe, przeszywające serducho i opętujące myśli. Historia Aarona dotknie nawet najtwardszego czytelnika i niejednokrotnie doprowadzi go do łez. Samego autora zaś mogę postawić na podium razem z M. Quickiem jako najlepszych pisarzy książek młodzieżowych, ale książek nie infantylnych i sztampowych, ale wyjątkowych, z przesłaniem i głęboko poruszających.
Adam Silvera stworzył bardzo prawdziwych bohaterów. Świetnie skonstruowani prowadzą nas oni przez karty tej powieści i z każdą kolejną stroną sprawiają, że czytelnik nawiązuje z nimi jeszcze większą więź.
Postać Aarona Soto jest jedną z najlepiej wykreowanych wśród wszystkich bohaterów nastoletnich z jakimi miałam okazję do tej pory się spotkać. Jego kreacja jest bardzo autentyczna i naturalna, chłopak jest prawdziwy w tym, co mówi, myśli, czuje i robi. Nie zachowuje się wymuszenie lub nieadekwatnie do środowiska młodzieżowego. Jest bohaterem zagubionym i szukającym siebie, pełnym niepewności i chwil zwątpienia w swoją osobę. Czytelnik ma możliwość obserwowania jego walki o akceptację i szczęście. Aaron jest postacią, co do której z marszu pała się sympatią i angażuje w jego historię.
Warto zaznaczyć, że bohaterowie "More Happy Than Not..." nie są postaciami papierowymi i jednowymiarowymi. Tutaj każdy ma swoją historię, często pełną blizn, każdy odczuwa emocje, z którymi nie zawsze potrafi sobie poradzić, każdy jest istotną częścią tej książki i dokłada cegiełkę w jej niesamowitość.
Autor poruszył w swojej powieści bardzo istotny temat-temat tolerancji. Cieszę się, że w książce młodzieżowej zawarł on tak ważną kwestię. Poruszył ją w sposób odważny, szczery i dobitny. Przedstawił bowiem różnorodne spojrzenia na homoseksualizm, które często były szokujące i wywołujące smutek. Nie ukrywajmy tego, że autor mówi o rzeczach trudnych, pełnych kontrowersji, a nawet zaliczanych do tematów TABu. Ale to w jak wyważony i odpowiedni sposób o tym mówi, uświadamiając i wzbudzając empatię w czytelniku, jest naprawdę niesamowite. Po skończeniu tej pozycji wydarzenia w niej zawarte, chwile, w których nie dało się dostrzec tej tolerancji, pozostają jeszcze na długo w pamięci i sama osobiście złapałam się na tym, że roztrząsam pewne kwestie i myślę nad sytuacją bohaterów tej książki.
Adam Silvera zwraca również uwagę na wartość wspomnień. W umiejętny sposób wplata do fabuły instytut, który wymazuje z pamięci pewne wydarzenia, o których ludzie chcą zapomnieć. Z początku wątek ten wydawał mi się nie na miejscu, ale w ostateczności okazał się on ciekawym urozmaiceniem i uzupełnieniem całej historii, a nawet mogę powiedzieć, że tworzył jej istotną część. To również w dużej mierze przez niego i przez to do czego doprowadził, popłakałam się...
Autor "More Happy Than Not..." ma niesamowicie przyjemny styl pisania. Pisze z lekkością, humorem i dużą przenikliwością. Obserwuje rzeczy, które normalnie ludziom umykają. Potrafi zaciekawić i wciągnąć, wywołać masę różnych emocji, a przede wszystkim zachwycić. Tę książkę czyta się błyskawicznie, pomimo tego, że porusza ona tematy niełatwe. Jest to lektura na jedno wolne popołudnie, która paradoksalnie pozostanie w pamięci na o wiele dłuższy czas.
"More Happy Than Not. Raczej szczęśliwy niż nie" polecam wam z całego serca. Jest to książka mądra, zmuszająca do refleksji, ale takiej prawdziwej i to na różnego typu tematy, nie tylko tolerancji. Do tego napisana świetnym, płynnym językiem sprawia, że w historię Aarona angażuje się całym sobą. Książka o tematach trudnych, ale ważnych i przede wszystkim pozostająca długo w sercu.
Czytaliście?
Podobała wam się?
Możecie dopiero planujecie?
Nie wahajcie się ani chwili!
To kawał dobrej książki!
~Marta
skoro książka jest mądra i refleksyjna, koniecznie muszę po nią sięgnąć.:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało mi się ciebie przekonać!
UsuńMam nadzieję, że ci się spodoba!
Wywarła na Tobie duże wrażenie, żal byłoby nie przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie książka ta jest warta uwagi!
UsuńBardzo lubię książki poruszające tematy, nad którymi można się zastanowić i wyciągnąć jakiekolwiek refleksje. Na pewno po przeczytaniu Twojej recenzji sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam ^^
http://littlebookworm27.blogspot.com/2018/05/caa-ja-augusta-docher.html
Bardzo się cieszę, że cię przekonałam!
UsuńKoniecznie daj znać o swoich wrażeniach po przeczytaniu tej książki.
Również pozdrawiam!
Na pewno wpadnę ♥
Planuję, planuję i... wciąż jakoś nie ma okazji :D Ale obiecuję, że kiedyś zabiorę się za tą powieść ^^
OdpowiedzUsuńTrzymam cię za słowo!
UsuńOby nastąpiło to jak najszybciej!
To nie moja bajka ;) Tym razem podziękuję, mimo, że polecasz.
OdpowiedzUsuńW pełni rozumiem i akceptuję wybór.
UsuńMoże następnym razem znajdziesz coś dla siebie ♥
Ta ksiazka jest przepiękna. Czytałam ją, beczałam, myślałam długo o niej po przeczytaniu.
OdpowiedzUsuńUwielbiam <3
Podrugiejstronieokładki
Ooo, świetnie słyszeć, że książka ta wywołuje aż takie emocje ♥
UsuńTo znaczy, że jest naprawdę dobra.
Pozdrawiam ♥
Szukałam własnie takiej książki! Lubię kiedy historia mnie porusza i skłania do przemyśleń, a po przeczytaniu na długo zostaje w pamięci. Już dawno nie miałam okazji przeczytać czegoś podobnego, bo za każdym razem trafiam na płytką fabułę z nijakimi bohaterami, aż nie chce się czytać. Szukałam czegoś, co pozwoli mi nawiązać więź z bohaterem i sprawi, że go zrozumiem. Chcę tę książkę! ♥
OdpowiedzUsuńDobry wybór! Tutaj na pewno nie trafisz na nijakich bohaterów, ani na płytką fabułą, bo jest wręcz odwrotnie. Książka powinna ci się spodobać. Miłej lektury!
UsuńPozdrawiam! ♥
Czytałam i podobała mi się. Zaskakujące zakończenie :)
OdpowiedzUsuńO tak, zgadzam się.
UsuńZakończenie szokowało. Było takie nieprzewidywalne i smutne.
Nie, nie czytałam, ale od dawna diabelnie mnie kusi :D Bardzo lubię Quicka i do tej pory uważałam, że jednym z najlepiej wykreowanych męskich bohaterów w literaturze jest jego Leonard, ale skoro mówisz, że Aaron dzielnie walczy tu o palmę pierwszeństwa... No MUSZĘ przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Paulina z naksiazki.blogspot.com
Skoro kusi, to nie opieraj się!
UsuńQuick ma konkurencję i to nie byle jaką, więc czytaj, czytaj, czytaj!
Mam nadzieję, że ci się spodoba!
Pozdrawiam ♥
Ta książka jakoś od początku do mnie nie przemawia :/
OdpowiedzUsuńRozumiem. Może następnym razem trafię w twoje gusta ♥
UsuńSama niedawno czytałam. Mam przemyślenia podobne do ciebie. Choć przyznam, że mnie nawet bardziej niż motyw tolerancji ruszył motyw wymazywania wspomnień. Przeświadczenie, ze nie da się po prostu wymazać czegoś ze swojej przeszłosci. Ze cały ból, wszystko zło, co nas spotkało JEST SENSOWNE, jest ważne.
OdpowiedzUsuńBardzo słuszne i mądre spostrzeżenia.
UsuńCieszę się, że zgadzamy się w większości odczuć.
Pozdrawiam ♡♡
Niestety jeszcze nie czytałam, ale tylko dlatego, że stosy mam już za duże :D
OdpowiedzUsuńCo do sytuacji z początku posta, mam podobnie, gdy dużo osób zachwala jakąś książkę, mi ona przychodzi obojętnie, ale gdy innym się nie podoba, na mnie robi większe wrażenie :D
Pozdrawiam ciepło
Ach, skąd ja to znam 😂
UsuńHahahaha więc nie jestem sama! Trochę to dziwne, ale cóż poradzić. Takie jesteśmy!
Pozdrawiam ♡
Zapowiada się ciekawa opowieść. Właśnie też się boję, że moje wygórowane oczekiwania nie zostaną spełnione. Same zachwyty, ale ta książka składa się z wielu zalet - przynajmniej w twoim odczuciu. Aż doprowadza do łez :D
OdpowiedzUsuńPOCZYTAJ ZE MNĄ
Zaryzykuj, jest duże prawdopodobieństwo, że się nie zawiedziesz, a wręcz przeciwnie-możesz być zachwycona!
UsuńPozdrawiam ♡
Pierwszy raz słyszę o tej książce i dzięki Twojej recenzji mam nadzieję, że kiedyś po nią sięgnę :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bookomaniaczka ;*
Bardzo się cieszę z tego, że Cię do niej zachęciłam. Mam nadzieję, że ci się spodoba.
UsuńPozdrawiam!