OPIS FABUŁY:
Catherine Morland to młoda dziewczyna zafascynowana powieściami gotyckimi (co w tej historii jest bardzo ważne). Mieszka na wsi, więc nie ma możliwości uczestniczenia w wszelkiego typu rozrywkach, a tym bardziej nie może znaleźć sobie żadnego porządnego kandydata na męża. Kiedy więc jej sąsiadka-pani Allen-składa jej propozycję wspólnego wyjazdu do Bath, Catherine bez wahania się zgadza. Już na pierwszym balu poznaje czarującego pana Tilneya, w którym oczywiście się zakochuje. W międzyczasie zawiera również znajomości z Isabellą Thorpe oraz jej bratem Johnem.
KILKA SŁÓW NA POCZĄTEK:
W tym miesiącu dużo eksperymentuję z literaturą, więc postanowiłam, że zapoznam się z twórczością Jane Austen-niewątpliwie jedną z najbardziej rozpoznawalnych autorek literatury obyczajowej, romansu i klasyki. Jej powieści znane są na całym świecie, niejednokrotnie je zekranizowano, a większość z nich podbiła serca milionów czytelniczek.
Dlaczego akurat "Opactwo Northanger"? Powieść jest bardzo krótka (287 stron-duży druk), opis z tyłu okładki bardzo mnie zaciekawił, a i sam tytuł wiele obiecywał.
Z pewnością moja recenzja nie będzie super, hiper profesjonalna, bo naprawdę trudno zrecenzować klasyk, który wywołał mieszane uczucia, a do tego styl Jane Austen-charakterystyczne cechy jej powieści-nie jest mi dobrze znany. Ale postaram się! Obiecuję, że dam z siebie wszystko!
MOJA OPINIA:
"Opactwo Northanger" pochłonęłam przeczytałam w około dwie godziny. Czyta się je naprawdę szybko, lekko i przyjemnie. W tej książce nie ma długich opisów, niepotrzebnych dialogów czy zbędnych dopowiedzeń. Nie znalazłam w niej nawet wielu archaizmów albo słów, które byłyby niezrozumiałe i utrudniały czytanie. Szczerze? Gdybym nie wiedziała, że Jane Austen pisała w XIX wieku, to powiedziałabym, że jest autorką współczesną. Nie wiem, jak to jest w kolejnych powieściach, ale w tej język jest PRAWIE, że współczesny. Pod tym względem ta powieść jest pierwszorzędna!
Ale przejdźmy teraz do bohaterów, a w sumie to do jednego bohatera. Ja wiem, że Jane Austen tworzy postaci karykaturalne, groteskowe, że "Opactwo Northanger" jest parodią powieści gotyckich, więc i również bohaterów tych powieści, ale nikt nigdy nie działał mi na nerwy tak jak główna bohaterka (no może oprócz Tessy Grey). Catherine Morland to głupiutka, naiwna, nierozgarnięta dziewucha, której problemy zaczynają się i kończą na tym, jaką sukienkę powinna ubrać. Nie! Przepraszam! Jeszcze jedna sytuacja zapadła mi w pamieć-moment, kiedy nasza główna bohaterka rozpacza z powodu braku towarzysza do tańca...........Tak, właśnie tak. Wspomniałam również na początku, że Catherine zaczytuje się w powieściach gotyckich i romansach. Co z tego wynika? A to, że panna Morland wciąż marzy o księciu na białym koniu, snuje fantazje, nie odbiera świata w sposób realny, a nawet dochodzi do sytuacji, w której powzięła ona sobie w głowie tak absurdalną myśl na temat śmierci pani Tilney, że moim zdaniem nie powinna już więcej czytać, bo wyraźnie szkodzi to jej psychice.
Pozostali bohaterowie? Również swoją postacią, swoim ekscentrycznym zachowaniem i mentalnością są dowodem na to jak genialnie pani Austen tworzy parodię-czytaj dalej są tak samo irytujący! Widać, że autorka zna się na rzeczy i wie, co tam w trawie piszczy!
Może trochę o dowcipie. Oprócz groteskowych postaci, które wywołują lekki, współczujący uśmiech na twarzy czytelnika, w powieści znajdziemy również genialnie ukazany obraz kultury i obyczajowości w XIX wieku. Na podstawie zachowań Catherine, Isabelli czy np. pani Allen widzimy, jak wyglądało życie w czasach pięknych sukien, wykwintnych obiadów i magicznych balów. Dlatego nie dziwne jest, że nasza główna bohaterka martwi się tym, że nikt nie zaprosił jej do tańca; nie dziwne jest również to, że pani Allen wciąż rozmawia o modzie-o kształtach kapeluszy, materiale sukien czy najmodniejszych kolorach sezonu. Nie dziwne jest, że nasze bohaterki co dzień chodzą do studni w Bath, aby tam plotkować i zabiegać o uwagę mężczyzn. W tych sytuacjach doskonale widzimy kunszt Jane Austen w tej satyrze. Możemy dostrzec ironię, błyskotliwość, uszczypliwość autorki i różnego typu aluzje odnoszące się do XIX wieku. A wszystkim tym Jane Austen znakomicie rozporządza i kieruje, wiedząc, gdzie tych elementów dać więcej, a gdzie lepiej skupić się na czymś innym i je ograniczyć.
Tytułowe Opactwo Northanger poznajemy dopiero na około 170-200 stronie. Catherine Morland wyjeżdża razem z rodziną Tilneyów do ich posiadłości. Właśnie tam wyobraźnia podsuwa jej niestworzone obrazy, a główna bohaterka we wszystkim dostrzega ukryte motywy.
Ta część powieści (z tego, co czytałam) przypomina słynne na przełomie XVIII/XIX wieku powieści gotyckie z elementami grozy, horroru, gdyż znajdziemy w niej świetne opisy samotnej nocy w ciemnym pokoju czy np. szalejącej burzy.
Te ostatnie sto stron książki podobało mi się bardziej niż opis pobytu Catherine w Bath, bo tam wiało nudą, a tutaj przynajmniej coś się działo.
Zakończenie powieści jest do bólu banalne i przewidywalne, ale niczego innego nie spodziewałabym się po klasyku-większość z nich kończy się tak samo. Ostanie strony nie wywołały we mnie nie wiadomo jakich emocji, nie wbiły mnie w fotel ani nie zasmuciły. Przyjęłam je obojętnie, ze spokojem i myślę, że gdyby to wszystko zakończyło się inaczej to też nic bym do tego nie miała.
Podsumowując-podobno nie poprawnie jest zostawiać samo podsumowując, więc-moją wypowiedź, stwierdzam, że-teraz jest super poprawnie XD-"Opactwo Northanger" to dobra książka, nic wybitnego, ale jednak coś. Spodobała mi się ta groteska i ironia, a i pomysł na fabułę nie był najgorszy. Chwilami książka ta mnie nudziła, bohaterowie denerwowali, a dialogi wydawały mi się za sztywne, no ale cóż poradzić? Przecież to XIX wiek.
Komu polecam tę książkę? Na pewno wielbicielom gatunku i osobom, które tak jak ja chcą poznać styl Jane Austen-myślę, że będzie to miła lektura na początek.
"Opactwo Northanger" z pewnością na długo nie pozostanie w mojej głowie, ale nie żałuję, że zdecydowałam się je przeczytać.
Pamiętajcie-to żadne arcydzieło!
OCENA KOŃCOWA:
FABUŁA: 7/10
BOHATEROWIE: 5/10
STYL AUTORA: 9/10
OPRAWA WIZUALNA: 7/10
Wynik końcowy: 28/40
Mam nadzieję, że recenzja Wam się podobała!
Na Wasze blogi powrócę w weekend.
A kolejna recenzja powinna pojawić się w poniedziałek.
Miłego dnia!
~Marta
Nie czytam tego typu książek ale skoro mówisz że zakończenie banalne i przewidywalne a bohaterowie tacy słabi to chyba się nie pokuszę nadal :D
OdpowiedzUsuńBlog o książkach KLIK
Ja na co dzień też nie, ale zawsze musi być ten pierwszy raz :D
UsuńW sumie to dużo nie stracisz, jeśli nie przeczytasz :P
Pozdrawiam!
Twórczość tej autorki kusi mnie od jakiegoś czasu. ;)
OdpowiedzUsuńJednak chyba wybrałabym inną z jej powieści. (;
Pozdrawiam, Jools and her books
O tak! Mnie ona także kusiła i nadal ciekawi. Żałuję właśnie, że zaczęłam od "Opactwa..." :( Myślę, że najlepiej będzie zacząć od "Dumy i uprzedzenia" lub "Rozważnej i romantycznej".
UsuńPozdrawiam!!
Właśnie przyniosłam tą ksiazkę z biblioteki, nie mogę sie doczekać kiedy zacznę ją czytać:)
OdpowiedzUsuńhttp://thebooksandclouds.blogspot.com/
OO! W takim razie miłej lektury życzę i koniecznie podziel się wrażeniami po jej przeczytaniu! :*
UsuńPozdrawiam!
Nie czytam klasyków i prędko się do tego nie zabiorę ;3 Chociaż twórczość tej autorki bardzo mnie kusi, więc może... Ale w takim przypadku zabrałabym się za Dumę i Uprzedzenie :D
OdpowiedzUsuńBuziaki
Viks Follow
No cóż, gdyby ktoś jeszcze miesiąc temu zapytał, czy czytam klasyki moja odpowiedź również byłaby przecząca, a jednak :D
UsuńO tak! Żałuję, że nie zaczęłam od "Dumy i Uprzedzenia"
Buziaki! :*
Przeczytałam wszystkie ksiazki Jane Austen oprocz ''Emmy'', i ''Opactwo Northanger'' podobał mi się chyba najbardziej, a zwłaszcza Henry Tilney, byłam nic urzeczona haha :D Ksiazka rzeczywiscie jest lekka i przyjemna czyta sie ja bardzo szybko. Ogromnie podobala mi sie historia w niej przedstawiona i na pewno do niej powróce gdyz szykuje sie na powtórke wszystkich ksiazek Austen. To najlepsze ksiazki na swiecie pomimo trudnego jezyka. Ale i do niego da sie przystosowac :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie;)
(recenzentka-ksiazek.blogspot.com)
WOW! W takim razie gratulację i mam nadzieję, że mi również uda się przeczytać wszystkie książki tej autorki. Hahahahahah :D Ile ludzi tyle opinii. Choć muszę przyznać, że Henry Tilney miał w sobie to "coś". Zgadzam się-do języka da się przystosować :)
UsuńPozdrawiam! Na pewno zajrzę :*
Jakoś nie mogę przełamać się do tej autorki.
OdpowiedzUsuńOdpychają mnie te śmierdziuchy na okładkach i zawsze uważałam, że są brzydkie.
A co do fabuły, taka jakaś byle jaka się wydaje ;)
Może z czasem się do niej przekonasz, ale nawet jeśli nie, to świat się przecież nie zawali :D
UsuńHmmmmm słyszałaś może taki powiedzenie "Nie ocenia się książki po okładce"? :D
Pozdrawiam!
No nareszcie wróciła! Ło kobieto, na Ciebie to się czasem trzeba naczekac :D
OdpowiedzUsuńNo cóż, Jane Austen odrzuca mnie prawie tak samo jak jak Jojo Moyes (mówię "prawie", bo nikt mnie nie odrzuca tak jak ta przeklęta kobieta, która włazi mi drzwiami, oknem a i w lodówce ją znajdę).
Dlaczego?
Po pierwsze: NIENAWIDZĘ ROMANSIDEŁ. No nie zniesę normalnie. Te wszystkie ochy achy, wzloty, upadki, problemy miłosne, pierdółki, kwiatki, czekoladki, ja pieprze, masakra. Ja żądam akcji! A w tych piekielnych romansach akcja ogranicza się do "o matko on mnie nie chce", "o matko jednak chce", "o nie, kłamał, jednak mnie nie chce" zacytuję pewnego polskiego wieszcza:" No nie. No po prostu no ku*wa no nie" (jeżeli nie znasz wpisz tę frazę na youtube xDD Polecam xDD
Po drugie:....kuźwa, tak się zestresowałam tym po pierwsze, że aż zapomniałam po drugiego. Aaaaa, no tak. Po drugie nie lubię powieści, których akcja rozgrywa się na przełomie XVIII/XIX wieku, jakoś niebezpiecznie kojarzy mi się z tymi kieckami, romansidłami i ogólnym pitoleniem.
Wybacz, że ja tak o sobie, ale narzekać na tego klimatu mogłabym godzinami xD
Jane Austen jest uznaną autorką, na pewno wielce utalentowaną, wybitną, oryginalną i generalnie mogłabym o niej opowiadać godzinami, gdybym cokolwiek o niej wiedziała.
Jedyna zaleta to chyba taka, że przeczytałaś ją w dwie godziny xD
Kochana, obyś pojawiała się na (swoim i moim) blogu jak najczęsciej!
Buziaki :*
Kasi recenzje
No hey!! :* *tu macha* HYHYHYHY :D Ale myślę, że warto :D :P Ach ta skromność!
UsuńZapewne teraz usłyszysz najstraszniejszą nowinę tego dnia-kolejna recenzja to będzie recenzja książki Jojo Moyes, także no....tego.....ten............ :D
Hahahahahhahahah :D Genialna jesteś!! pierdółki, czekoladki, kwiatki-powiem Ci tylko tyle-Twój luby ma z Tobą przerypane :P
Ej jak tak piszesz z tym on mnie nie chce, a jednak chce to mam przed oczami "Zmierzch"-tak, nie ma to jak te uprzedzenia! :D
Ja bym nie znała? Nie zliczę, ile razy ja tak mówiłam (do brata) xD :P Ale ciiii..............
Te kiecki są cudowne!!! *.* Jeju, jak ja bym chciała takie nosić ^^ Spełnienie marzeń! ♥
Ale mi to w ogóle nie przeszkadza-narzekaj sobie ile wlezie! Chętnie poczytam :D
Oczywiście, w miarę możliwości, postaram się, ale nie spodziewałam się takiego nawału pracy w ostatnim roku gim. Weszłam sobie uradowana do szkoły, a tu rzeczywistość dała mi pięścią w twarz i teraz ledwo się ze wszystkim wyrabiam, a i z ciężkim sercem muszę stwierdzić, że czasu na czytanie książek nie mam :((
Buziaki! :* :*
Obawiam się, że prędzej szlag by mnie trafił niż zdzierżyłabym główną bohaterkę :D Chociaż ta groteska, ironia i humor trochę mnie kuszą :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Paulina z naksiazki.blogspot.com
Hahahahahahaha no cóż, to bardzo możliwe, gdyż panna Morland to taki wrzód na tyłku jakich mało :D
UsuńGroteska i ironia są świetne, więc może daj tej książce szanse, ale nie oczekuj nic wybitnego :D
Pozdrawiam!
Nie czytam na razie klasyk, ale coś czuję, że kiedyś w końcu zacznę! ;)
OdpowiedzUsuńNadejdzie taki czas, że i również Ty sięgniesz po klasyki. Chyba każdy tak ma :D
UsuńRadzę Ci jednak zacząć od czegoś innego :D
Pozdrawiam!
I powiedz mi teraz dlaczego nie możemy mieć takich lektur w szkole tylko jakieś Krzyżaki :/ Ja niezbyt jestem za czytaniem klasyki...znaczy wróć...nie tyle co za tym nie jestem, co mi się po prostu nie chce :P Do szkoły coś tam poczytam, ale i tak jednym okiem wchodzi drugim wychodzi xD Ale jeszcze nigdy nie czytałam klasyki tak sama dla siebie :/ Ale spokojnie mam w planach Sherlocka...Sherlock zalicza się do klasyki prawda? xD Ale po tą książkę na pewno również "kiedyś" sięgnę. Głównie z powodu na czasy, które uwielbiam *.*
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Pomiędzy Wersami
Naprawdę nie wiem, dlaczego. O! Chyba jednak wiem-po prostu Ci, którzy weryfikują kanon lektur uważają, że współczesną młodzież zainteresuje coś takiego jak "Dziady" albo "Zemsta". ECH! Nic na to nie poradzimy :/
UsuńO ty leniuchu! :D Hahahaha i skąd ja to znam? :P
No moim zdaniem Sherlock to jak najbardziej klasyka!
W takim razie życzę miłej lektury "kiedyś w przyszłości" :P
Buziaczki! :*